Żyłka do koni
524
tytuł:
Żyłka do koni
gatunek:
monolog
muzyka:
słowa:
pochodzenie:?
ze zbioru wierszy i śpiewek ”Bańki mydlane”
I przy siwej miłe skroni...
Pan Hipolit od dzieciństwa
Djablą żyłkę miał do koni!
Jeszcze malcem z szkolnej ławy,
Zamiast ślęczeć przy nauce,
Z «drugiej» drapnął już z Warszawy
I objeżdżał w domu kuce.
Potem parą «kawalerskich»
Konkurował po powiecie,
Wreszcie ślubną czwórkę karych
Przy danglowskiej miał karecie.
Później znały go: Skaryszew,
Ciechanowiec, Łowicz z Łęczną,
Raz dwa lata jeździł z rzędu,
Zanim dobrał klacz ”naręczną”
Ale za to miewał czwórki
Chodne, równe pod tasiemkę,
Wyjeżdżone. Wziąć za cugle,
Na talerzu kreśl «ósemkę»!
Bywał także pan Hipolit
Mokotowskich gościem błoni,
Grywał grubo na «pewniaka»,
No! bo żyłkę miał do koni!
Później przyszły ciężkie lata:
Nieurodzaj, cła zbożowe...
Pan Hipolit sprzedał owce,
Ale konie miał cugowe.
Wprawdzie nieraz trzeba było
Przed «zajęciem» drapnąć z czwórką.
Lecz przezorny pan Hipolit
Miał dwa wjazdy na podwórko.
Gość przez jeden, szkapki drugim
I pozbywał się kłopotu,
Wreszcie czwórka wyjechała
Razem z panem bez powrotu!
Dziś w Warszawie pan Hipolit
Przy tramwajach «na bok» dzwoni...
Nie dziwota! z dawnych czasów
Zawsze żyłkę miał do koni!
01.01.2019
Tekst kradziony: http://kpbc.umk.pl/Content/183727/Magazyn_246_08_HD_008.pdf
Dodaj komentarz
Szukaj tytułu lub osoby
Wykonawcy:
Wykonawcy:
Posłuchaj sobie
0:00
0:00
Etykiety płyt