W pielgrzymiej szacie
1265
tytuł:
W pielgrzymiej szacie
Prawdziwa miłość
gatunek:
walc
muzyka:
słowa:
W pielgrzymiej szacie dziewica młoda
Przyszła gdzie klasztor wśród boru
Przyszła do fórty z nieśmiałą dłonią.
Pociągnie sznurek, dzwonki zadzwonią,
W yszedł brat smutny z klasztoru.
„Niech bedzie Jezus Chrystus pochwalon”
„Na wieki wieków” brat rzecze;
A gdy jej w oczy spojrzał nieśmiało,
Gwałtownie w piersi serce zadrzało,
Łza smutna z oczu pociecze.
Spuściwszy w ziemię nieśmiałe oko,
Spyta dziewica w pokorze:
„O, powiedz ojcze, czy nie wiesz czasem,
Czy mój tu luby między tym lasem
Nie mieszka w smutnym klasztorze?”
„Po czemże mógłbym, piękna dziewico,
Poznać twojego kochanka?”
„O po włosianem jego odzieniu,
I po niebieskiem jego spojrzeniu,
Milszem od Wiosny poranka.”
„Darmo go darmo szukasz, dziewico”
Rzekł jej braciszek żałośnie;
„Dawno go dawno nie masz na świecie,
Grobowy kamień piersi mu gniecie,
A na kamieniu mech rośnie.
Widzisz to smutne okno za kratę,
Tu on żył długo w tej celi.
Tu zawsze we łzach, zawsze w tęsknicy,
Płacząc na srogość jakiejś dziewicy,
Poszedł do wiecznej pościeli.
Z grobowym dźwiękiem, z żałosnym jękiem,
Sześciu go braci pospołu
Smutnie zaniosło do tej mogiły,
A łzy niejedne piasek zwilżyły,
Nim go spuszczono do dołu.
„Ty już nie żyjesz!!” krzyknie dziewica,
„Nie dla mnie szczęście na świecie;
Nie mam nadziei zbawienia w niebie,
Serce me twardsze było dla ciebie,
Niż kamień co pierś ci gniecie!”
„Nie płacz, dziewico, módl się zań raczej,
Próżno za zmarłych łzy płyną;
Wdzięki twe zniszczy żałość głęboka,
Łzy częste zniszczą blask twego oka,
Nie płacz, ach nie płacz dziewczyno!”
„Ach pozwól ojcze, pozwól mi płakać,
Nie wstrzymuj żalu mojego!
Mech zniszczy wdzięki żałość głęboka,
Niech zgaśnie wiecznie blask mego oka
Żyłam i umrę dla niego.
Jak świat szeroki, nikt mnie nie kocha,
Ani tak mocno i szczerze;
W każdej mnie kochał niezmiennie dobie,
Ach pójdę, pójdę, na jego grobie
Łzy mu poświęcę w ofierze.“
Wstrzymaj się córko, wstrzymaj łzy rzewne,
Żałość unosi cię zbytnie;
Ni ranna rosa, ni deszcz wiosenny
Nie wskrzeszą kwiatka, gdy już raz zwiędły,
Nigdy już więcej nie kwitnie.
Jako ptak lotny radość przed nami
Ucieka skrzydły swojemi;
Błądzi, kto w smutku ciągle zostaje,
Porzuć, dziewczyno, te łzy i żale,
Goń za radością na ziemi.“
„Ojcze kochany, wesele dla mnie
Wiecznie na ziemi ustało.
Chociażbym miała, przez sądy Boże,
Cierpieć, co człowiek wycierpieć może,
Za grzech mój byłoby mało!
Gdzieżeś o miły, gdzieżeś o drogi?
W surowej ziemi głęboko!
Nie słyszysz wiatru, który w tej dobie
Szumiąc po drzewach, po twoim grobie,
Kołysze trawę wysoką!
Nigdy już Ciebie nie ujrzę więcej,
Nigdy nie siądę przy tobie!
Ach gdzież są twoje lica śnieżyste?
Gdzie twoje oczy, te promieniste?
Wszystko, ach wszystko śpi w grobie!”
„Dziewico, niech się żal twój osłodzi,
Nie oddawaj się rozpaczy!
Pomnij, jakiem i są ludzie młodzi,
Chwila zapala, chwila ich chłodzi,
Dziś tak, a jutro inaczej.
Kto wie, czy czasem i twój kochanek,
Pomimo danego słowa,
Nie był i tobie może niestałym,
Wierz mi, ma córko, młodych zapały,
Są ja k pogoda marcowa!“
„Ach nie mów tego, nie mów mi więcej,
Ach, co za słowa zabójcze!
Ach, szczere były jego zapały!
On by mi kiedy miał być niestałym?
O, nie mów tego, mój ojcze!
A gdy przypadło z przeznaczeń na mnie,
Że już go ziemia przykryła,
Pójdę na puszczę jaką głęboką,
Tam, gdzie mnie ludzkie nie ujrzy oko,
Zbrodnię zagładzić pokutą!
Lecz pokaż wprzódy, gdzie go schowano;
Popłaczę nad nim przez sayńlgj
Pójdę go błagać modły mojemi,
Odwilżyć łzami ach gorąeemi
Trawę na jego mogile
„Spoczynek tobie bardziej przystoi,
Północna już przyszła pora.
Niebo czarnemi zaszło chmurami,
Słyszysz, ja k wicher trzęsie oknami
Spocznij, w przysionku klasztoru.”“
„Ach, puść mnie ojcze, nie mogę czekać,
Godziny, ni pół godziny!
Chociaż deszcz pada, choć wicher wieje,
Deszcz, chociaż cały świat dziś zaleje,
Nie zdoła obmyć mej winy!”
„Powróć dziewczyno, smutek skończony,
Patrz na mnie, najmilsza moja!
Ten żałowany, len opłakany,
Ten, który dawniej przez cię wygnany,
Twój miły, to ja, ach to ja !
Pewny zanadto twej nienawiści
Zaszedłem w kraj ten daleki;
Już i mnie miała zakonna krata
Od wzgardzonego na wieki świata,
Od ciebie dzielić na wieki!
Lecz jeszcze rok mój nie upłyniony,
Przez który byłem na próbie;
Jeśli twe serce dla mnie jest skłonne,
Opuszczę klasztór, suknie zakonne,
- Pójdę żyć wiecznie przy tobie!““
„O Boże! Boże! wieczne ci dzięki,
I żal i smutek się kończy!
Opuść ten klasztór, suknie zakonne,
Oddam ci serce do ciebie skłonne,
I śmierć nas tylko rozłączy
14.12.2019
Objaśnienia:
1)
wiosna
-
wiadomo, ale lato jest super! Najlepsze!
można dodać do wykonawców ukochany duet Kierownika 😉
https://adp.library.ucsb.edu/index.php/matrix/detail/800002078/C-28065-W_pielgrzymiej_szacie
https://polona.pl/item/w-pielgrzymiej-szacie-walc-na-ork-salonowa,ODY0MzM0OTY/1/#info:metadata
Usunąć ich podwojenie. Zrobić pary („)-(“): w wielu miejscach brak („) lub (“).
Źródło: "Lutnia polska", str. 334-341 -- https://books.google.com/books?id=vJsWAAAAYAAJ
Nie widać?