Marynarze
3221
tytuł:
Marynarze
Adios, Muchachos
gatunek:
tango
muzyka:
oryginał z:?
1927 roku
słowa:
Nie umie żyć ten, kto nie służył w marynarce
Kto nie wyruszał na morskie harce
Po grzbietach fal
Kto w siną dal
Nie szedł w zawody
Nie wie, co szał
Bo dotąd spał
Bo nie był młody
Kto naszej braci swoje życie złożył w darze
Przeżywa cudne sny i miraże
I całe życie ze swym szczęściem chodzi w parze
Bo marynarzem być, to szczęścia szczyt
Te pełne snów podróże
Te wichry i te burze
Pioruny grzmiące w górze
Lub ciszy morskiej czas
Te lasy pełne zwierza
I te wybrzeża
Do których żeglarz zmierza
Oczarowały nas
Te rwące w dal obłoki
Goniące nas jak smoki
Ten wichru wiew szeroki
Co nam opala twarz
Ta przystań osłonięta
I te dziewczęta
Kuszące nas dziewczęta
To żywioł nasz
Lecz czasem tylko w jakiejś cichej gdzieś przystani
Któraś z tych dziewcząt nam swe serce złoży w dani
I odjeżdżamy w świat daleki zakochani
Bo czyjeś serce skraść w przystani, to nie wstyd
Bo ten, kto morzu swoje życie złożył w darze
Przeżywa cudne sny i miraże
I całe życie ze swym szczęściem chodzi w parze
Bo marynarzem być to szczęścia szczyt
(dopisane współcześnie słowa autorstwa Alicji Ungeheuer - Gołąb, tak dla jasności)
Więcej jest warte kilka chwil spędzonych w porcie
Niż najpiękniejszy miesiąc w kurorcie
Gdy wracasz już z tysiąca mórz w ten czas pogody
To czujesz zew jesteś jak lew piękny i młody
Większą ci radość sprawi bracie twarda koja
Niż miękkie łoże kochanki twojej
I gdy dziewczyna gdzieś na molo łzę uroni
Powiesz że w morzu znajdziesz łzy tej sól
01.07.2015
słowa kluczowe:
Szukaj tytułu lub osoby
Posłuchaj sobie
0:00
0:00
Posłuchaj na
Etykiety płyt
rok powstania oryginału 1927
Dlaczegoś dzisiaj na mnie spojrzał tak zuchwale
Kiedyś mnie spotkał przy arsenale
Dlaczego w oczach tak zagrano ci płomieniem (?)
Jak gdybyś suknie ze mnie zdzierał tym spojrzeniem
...... Zauważył mnie dopiero
oj nieuważny mój caballero
A to już miesiąc jak co wieczór czekam stale
Przy arsenale caballero mój
Noc pachnie jak kobieta
Kobieta pachnie winem
A wino lśni rubinem
A rubin błyska krwią
Niech przyjdzie tu poeta
Niech siadzie z bliska
Jak drewno do ogniska
Niech pieśń dorzuci swą
Zagramy na gitarze
Tę pieśń przy ognia żarze
Poecie damy wino
Ognisku damy kloc
Z ogniska i z gitary niech buchną czary
Niech płoną i niech płyną
W hiszpańską noc
A wiesz, że dzisiaj
Gdybyś nie był tak zuchwale
Popatrzył na mnie
Przy arsenale
Że już tak wtedy
nie byś mnie miał w swej mocy (?)
Jak teraz myślisz o tem chodząc sam po nocy
I wiedz, że myślą tak nie pragniesz mnie inaczej
Jak ja pragnęłam byś spojrzeć raczył
I jeszcze wiedz, ze mnie nie spotkasz więcej w cale
Przy arsenale Caballero mój!
Proszę się pode mnie zatem więcej nie podszywać 🙂
Próżnoś repliki się spodziewał
Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
Nie powiem nawet "Pies cię [trącał]",
bo to mezalians byłby dla psa.
Masz oglądnij sobie w budzie
Trochę to nie ma sensu, ale proszę posłuchać
https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication/893208/edition/857731/content
cytat na 5 stronie, na początku artykułu.
W tym szumie można usłyszeć wszystko i nic. Fajnie, że odnalazł się dokument z oryginalnym tekstem. 😉