Moniek Filharmoniek
1538
tytuł:
Moniek Filharmoniek
gatunek:
monolog komiczny
muzyka:
oryginał z:?
1933 roku
słowa:
I on mi pokazał wychodzić z wytwornej limuzyny młodego, eleganckiego człowieka w starszym wieku i mnie zatkało.
Ja momentalnie do niego podszedłem i mówię ”Panie Rubinstein, czy pan doprawdy jesteś mistrzem Arturem Rubinsteinem?”, ”Tak jest.”, ”I to jest pański własny samochód ta cytryna delux?”, ”Mój.”, ”I to jest prawda, że pan bierzesz pięćset dolarów za koncert?”, ”Prawda.”, ”I to fakt, czy blondyni z Barcelonii, w Żiro de aneiro i w Buenos Paresz pan zarabia na tych koncertach takie wielkiej pieniądze?”, ”Tak.”
Jak ja to wszystko usłyszałem, to powiedziałem mu dziękuję, a Mońka wyrznąłem dwa razy w mordę i krzyknąłem ”Słyszysz, będziesz się teraz uczyć grać na fortepianie czy nie?!”.
I od tego się zaczęło... Co prawda to on już przedtem trochę się uczył, ale tylko gamy, pięćsetpalcówki i w ogóle te wszystkie rzeczy co państwo znają. I dopiero moim rymcym w pysk ja obudziłem w Mońku to prawdziwe, to szlachetne zamiłowanie do matki muzyki.
On zaczął się uczęszczać trzy razy na tydzień do profesora Bumke i profesor Bumke zaczął do mnie chodzić sześć razy na tydzień po pieniądze, a chociaż mu ich nie dawałem, to mnie nie było żal tych pieniędzy, bo ja widziałem przyszłość dziecka - Rijo de Lemuzyna, pięćset dolarów, Buenos Artor i tak dalej...
I po roku się okazuje, że dziecko jest Bunderkindus (prawdopodobnie od niem. Wunderkind), ... Że ma z Bożej łaski Bożą iskrę, że ciocia Pippermantowa się zlała łzami jak usłyszała. A ona się zna, bo jej szwagier ... ma sklep gramofonów. Że cały Rubin Arturstein może się ze swoim Rio de Barcelondyn schować się przed moim Mońkiem do swojej cytryny i tam mu buty czyścić! Że jednym słowem Moniek jest fenomoniek i fenomoniuszek jakiego od czasu do czasu nie było.
Bumke jest nieprzytomny, zachwyca się i skarży mnie do sądu o zaległość, sąsiad z dołu się zachwyca i mnie skarży o zakłócenie ciszy z powodu on nie śpi siedem dób z rzędu na tydzień, bo Moniek gra od rana do świtu, przedstawiciel filmy Bebbelstein się zachwyca i mnie skarży, że ja nie wpłaciłem pierwszej raty za fortepian, ale ja to wszystko znoszę i nie płacę, bo moje blade dziecko z godziny na godzinę jest coraz większy Beethoven i Fitelberg.
I nagle wybucha konkurs na Szopen, tak zwany Żyri - pisze się ”Jure” - nie dopuściło mojego Mońka do jego Rio de Triumf. Ale ja się nie martwię, daj mi Boże co miesiąc tyle zarobić, ile ja zarobiłem na totalizatorze, co ja tam urządziłem w filharmonii. Na tego Węgra i tego ruskiego z Paryża, to ja postawiłem i w zwyczajnym i po francusku. I przyszli pierwsi! A co najlepsze Bumke tyż nie stawiał na Mońka i także jest grubo wygrany!
Adios, do zobaczenia w Rio!
08.08.2016
Objaśnienia:
1)
Wunderkind
-
(niem.) cudowne dziecko
słowa kluczowe:
Tekst od Bartłomieja.
Szukaj tytułu lub osoby
Posłuchaj sobie
0:00
0:00
Zaczęło się od tego, że parę lat temu ja poszedłem z moim Mońkiem, on miał wtedy może dziesięć lat, na spacer i nagle przy hotelu europejskim on zbladł jak stół, trącił mnie i powiedział "Tatuniu, Rubinstein.", "Który Rubinstein?", "Pianista Artur Rubinstein".
I on mi pokazał wychodzić z wytwornej limuzyny młodego, eleganckiego człowieka w starszym wieku i mnie zatkało.
Ja momentalnie do niego podszedłem i mówię "Panie Rubinstein, czy pan doprawdy jesteś mistrzem Arturem Rubinsteinem?", "Tak jest.", "I to jest pański własny samochód ta cytryna delux?", "Mój.", "I to jest prawda, że pan bierzesz pięćset dolarów za koncert?", "Prawda.", "I to fakt, czy blondyni z Barcelonii, w Żiro de aneiro i w Buenos Paresz pan zarabia na tych koncertach takie wielkiej pieniądze?", "Tak."
Jak ja to wszystko usłyszałem, to powiedziałem mu dziękuję, a Mońka bryznąłem dwa razy w mordę i krzyknąłem "Słyszysz, będziesz się teraz uczyć grać na fortepianie czy nie?!".
I od tego się zaczęło... Co prawda to on już przedtem trochę się uczył, ale tylko gamy, pięćsetpalcówki i w ogóle te wszystkie rzeczy co państwo znają. I dopiero moim rymcym (?) w pysk ja obudziłem w Mońku to prawdziwe, to szlachetne zamiłowanie do matki muzyki.
On zaczął się uczęszczać trzy razy na tydzień do profesora Bumke i profesor Bumke zaczął do mnie chodzić sześć razy na tydzień po pieniądze, a chociaż mu ich nie dawałem, to mnie nie było żal tych pieniędzy, bo ja widziałem przyszłość dziecka - Rijo de Lemuzyna, pięćset dolarów, Buenos Artor i tak dalej...
I po roku się okazuje, że dziecko jest Bunderkindus (prawdopodobnie od niem. Wunderkind), ... Że ma z Bożej łaski Bożą iskrę, że ciocia Pippermantowa się zlała łzami jak usłyszała. A ona się zna, bo jej szwagier ... ma sklep gramofonów. Że cały Rubin Arturstein może się ze swoim Rio de Barcelondyn schować się przed moim Mońkiem do swojej cytryny i tam mu buty czyścić! Że jednym słowem Moniek jest fenomoniek i fenomoniuszek jakiego od czasu do czasu nie było.
Bumke jest nieprzytomny, zachwyca się i skarży mnie do sądu o zaległość, sąsiad z dołu się zachwyca i mnie skarży o zakłócenie ciszy z powodu on nie śpi siedem dób z rzędu na tydzień, bo Moniek gra od rana do świtu, przedstawiciel filmy Bebbelstein się zachwyca i mnie skarży, że ja nie wpłaciłem pierwszej raty za fortepian, ale ja to wszystko znoszę i nie płacę, bo moje blade dziecko z godziny na godzinę jest coraz większy Beethoven i Pittelberg (?).
I nagle wybucha konkurs na Szopen, tak zwany Żyri - pisze się "Jure". Nie dopuściło mojego Mońka do jego Rio de Triumf. Ale ja się nie martwię, daj mi Boże co miesiąc tyle zarobić, ile ja zarobiłem na totalizatorze, co ja tam urządziłem w filharmonii. Na tego Węgra i tego ruskiego z Paryża, to ja postawiłem i w zwyczajnym i po francusku. I przyszli pierwsi! A co najlepsze Bumke tyż nie stawiał na Mońka i także jest grubo wygrany!
Adios, do zobaczenia w Rio!
w teatrze Syrena pt. Wielki Dodek jako monolog autorstwa
Kazimierza Krukowskiego. Tu w roli taty Mońka Brusikiewicz:
https://youtu.be/mGfkJpjOfnQ
https://youtu.be/Euqr0Oe0MY0
Taka informacja jest także w zasobach ZAiKS-u.
Kazimierz Krukowski był wprawdzie kuzynem Tuwima,
ale chyba nie odważyłby się być również jego plagiatorem?!
a ktpo to te dwa panowie? No wpisać sobie w wujka dobra rada od Gugielhajmów