«
»
Stare Melodie na Facebook
StareMelodie.pl - kanał RSS

Moniek Filharmoniek 1538

tytuł:

Moniek Filharmoniek

gatunek:
monolog komiczny
muzyka:
oryginał z:?
1933 roku
słowa:

Zaczęło się od tego, że parę lat temu ja poszedłem z moim Mońkiem, on miał wtedy może dziesięć lat, na spacer i nagle przy Hotelu Europejskim on zbladł jak stół, trącił mnie i powiedział ”Tatuniu, Rubinstein.”, ”Który Rubinstein?”, ”Pianista Artur Rubinstein”.
I on mi pokazał wychodzić z wytwornej limuzyny młodego, eleganckiego człowieka w starszym wieku i mnie zatkało.
Ja momentalnie do niego podszedłem i mówię ”Panie Rubinstein, czy pan doprawdy jesteś mistrzem Arturem Rubinsteinem?”, ”Tak jest.”, ”I to jest pański własny samochód ta cytryna delux?”, ”Mój.”, ”I to jest prawda, że pan bierzesz pięćset dolarów za koncert?”, ”Prawda.”, ”I to fakt, czy blondyni z Barcelonii, w Żiro de aneiro i w Buenos Paresz pan zarabia na tych koncertach takie wielkiej pieniądze?”, ”Tak.”
Jak ja to wszystko usłyszałem, to powiedziałem mu dziękuję, a Mońka wyrznąłem dwa razy w mordę i krzyknąłem ”Słyszysz, będziesz się teraz uczyć grać na fortepianie czy nie?!”.
I od tego się zaczęło... Co prawda to on już przedtem trochę się uczył, ale tylko gamy, pięćsetpalcówki i w ogóle te wszystkie rzeczy co państwo znają. I dopiero moim rymcym w pysk ja obudziłem w Mońku to prawdziwe, to szlachetne zamiłowanie do matki muzyki.
On zaczął się uczęszczać trzy razy na tydzień do profesora Bumke i profesor Bumke zaczął do mnie chodzić sześć razy na tydzień po pieniądze, a chociaż mu ich nie dawałem, to mnie nie było żal tych pieniędzy, bo ja widziałem przyszłość dziecka - Rijo de Lemuzyna, pięćset dolarów, Buenos Artor i tak dalej...
I po roku się okazuje, że dziecko jest Bunderkindus (prawdopodobnie od niem. Wunderkind), ... Że ma z Bożej łaski Bożą iskrę, że ciocia Pippermantowa się zlała łzami jak usłyszała. A ona się zna, bo jej szwagier ... ma sklep gramofonów. Że cały Rubin Arturstein może się ze swoim Rio de Barcelondyn schować się przed moim Mońkiem do swojej cytryny i tam mu buty czyścić! Że jednym słowem Moniek jest fenomoniek i fenomoniuszek jakiego od czasu do czasu nie było.
Bumke jest nieprzytomny, zachwyca się i skarży mnie do sądu o zaległość, sąsiad z dołu się zachwyca i mnie skarży o zakłócenie ciszy z powodu on nie śpi siedem dób z rzędu na tydzień, bo Moniek gra od rana do świtu, przedstawiciel filmy Bebbelstein się zachwyca i mnie skarży, że ja nie wpłaciłem pierwszej raty za fortepian, ale ja to wszystko znoszę i nie płacę, bo moje blade dziecko z godziny na godzinę jest coraz większy Beethoven i Fitelberg.
I nagle wybucha konkurs na Szopen, tak zwany Żyri - pisze się ”Jure” - nie dopuściło mojego Mońka do jego Rio de Triumf. Ale ja się nie martwię, daj mi Boże co miesiąc tyle zarobić, ile ja zarobiłem na totalizatorze, co ja tam urządziłem w filharmonii. Na tego Węgra i tego ruskiego z Paryża, to ja postawiłem i w zwyczajnym i po francusku. I przyszli pierwsi! A co najlepsze Bumke tyż nie stawiał na Mońka i także jest grubo wygrany!
Adios, do zobaczenia w Rio!

                            
                            
Objaśnienia:
1) Wunderkind
-
(niem.) cudowne dziecko

Tekst od Bartłomieja.

Legenda:
inc, incipit - incipit - z braku informacji o tytule pozostaje cytat, fragment tekstu z utworu
abc (?), (abc?) - tekst poprzedzający (?) jest mało czytelny (przepisywanie ze słuchu)
abc ... def - tekst jest nieczytelny (przepisywanie ze słuchu)
abc/def - tekst przed i po znaku / występuje zamiennie
abc (abc) - wyraz lub zwrot wymagający opisu, komentarza
(abc) - didaskalia lub głupie komentarze kierownika

Bartłomiej 2018-04-07 20:42
Tekst:

Zaczęło się od tego, że parę lat temu ja poszedłem z moim Mońkiem, on miał wtedy może dziesięć lat, na spacer i nagle przy hotelu europejskim on zbladł jak stół, trącił mnie i powiedział "Tatuniu, Rubinstein.", "Który Rubinstein?", "Pianista Artur Rubinstein".
I on mi pokazał wychodzić z wytwornej limuzyny młodego, eleganckiego człowieka w starszym wieku i mnie zatkało.
Ja momentalnie do niego podszedłem i mówię "Panie Rubinstein, czy pan doprawdy jesteś mistrzem Arturem Rubinsteinem?", "Tak jest.", "I to jest pański własny samochód ta cytryna delux?", "Mój.", "I to jest prawda, że pan bierzesz pięćset dolarów za koncert?", "Prawda.", "I to fakt, czy blondyni z Barcelonii, w Żiro de aneiro i w Buenos Paresz pan zarabia na tych koncertach takie wielkiej pieniądze?", "Tak."
Jak ja to wszystko usłyszałem, to powiedziałem mu dziękuję, a Mońka bryznąłem dwa razy w mordę i krzyknąłem "Słyszysz, będziesz się teraz uczyć grać na fortepianie czy nie?!".
I od tego się zaczęło... Co prawda to on już przedtem trochę się uczył, ale tylko gamy, pięćsetpalcówki i w ogóle te wszystkie rzeczy co państwo znają. I dopiero moim rymcym (?) w pysk ja obudziłem w Mońku to prawdziwe, to szlachetne zamiłowanie do matki muzyki.
On zaczął się uczęszczać trzy razy na tydzień do profesora Bumke i profesor Bumke zaczął do mnie chodzić sześć razy na tydzień po pieniądze, a chociaż mu ich nie dawałem, to mnie nie było żal tych pieniędzy, bo ja widziałem przyszłość dziecka - Rijo de Lemuzyna, pięćset dolarów, Buenos Artor i tak dalej...
I po roku się okazuje, że dziecko jest Bunderkindus (prawdopodobnie od niem. Wunderkind), ... Że ma z Bożej łaski Bożą iskrę, że ciocia Pippermantowa się zlała łzami jak usłyszała. A ona się zna, bo jej szwagier ... ma sklep gramofonów. Że cały Rubin Arturstein może się ze swoim Rio de Barcelondyn schować się przed moim Mońkiem do swojej cytryny i tam mu buty czyścić! Że jednym słowem Moniek jest fenomoniek i fenomoniuszek jakiego od czasu do czasu nie było.
Bumke jest nieprzytomny, zachwyca się i skarży mnie do sądu o zaległość, sąsiad z dołu się zachwyca i mnie skarży o zakłócenie ciszy z powodu on nie śpi siedem dób z rzędu na tydzień, bo Moniek gra od rana do świtu, przedstawiciel filmy Bebbelstein się zachwyca i mnie skarży, że ja nie wpłaciłem pierwszej raty za fortepian, ale ja to wszystko znoszę i nie płacę, bo moje blade dziecko z godziny na godzinę jest coraz większy Beethoven i Pittelberg (?).
I nagle wybucha konkurs na Szopen, tak zwany Żyri - pisze się "Jure". Nie dopuściło mojego Mońka do jego Rio de Triumf. Ale ja się nie martwię, daj mi Boże co miesiąc tyle zarobić, ile ja zarobiłem na totalizatorze, co ja tam urządziłem w filharmonii. Na tego Węgra i tego ruskiego z Paryża, to ja postawiłem i w zwyczajnym i po francusku. I przyszli pierwsi! A co najlepsze Bumke tyż nie stawiał na Mońka i także jest grubo wygrany!
Adios, do zobaczenia w Rio!

Krystyna Gębska 2018-12-24 14:22
Filharmoniek figuruje na płycie z nagraniem rewii wystawionej
w teatrze Syrena pt. Wielki Dodek jako monolog autorstwa
Kazimierza Krukowskiego. Tu w roli taty Mońka Brusikiewicz:
https://youtu.be/mGfkJpjOfnQ
https://youtu.be/Euqr0Oe0MY0
Taka informacja jest także w zasobach ZAiKS-u.
Kazimierz Krukowski był wprawdzie kuzynem Tuwima,
ale chyba nie odważyłby się być również jego plagiatorem?!
kierownik 2018-12-24 20:40
Hymmm.... Jeśli Krukowski był tak dobrym autorem szmoncesów, to dlaczego napisałby tylko ten jeden? Choć oryginał Lawińskiego różni się od tych w nagraniach z YT...
Moniek 2018-12-25 00:55
coraz większy Beethoven i Fitelberg

a ktpo to te dwa panowie? No wpisać sobie w wujka dobra rada od Gugielhajmów
Dodaj komentarz
Szukaj tytułu lub osoby

Posłuchaj sobie

0:00
0:00
Podobne teksty:
Stara piosenka (Benatzky, Tuwim) 5
Mały mężczyzna 4
Sonny Boy (Henderson – Been) 3
Aria Germonta 3
Kiedy papa ze swym synkiem na hulankę mknie! 3
Tyrol i jego syn 3
On zarabia 3
Ja się nie nadaję 3