Bałwan
1363
tytuł:
Bałwan
Mróz, mróz...
gatunek:
kujawiak
muzyka:
słowa:
Śnieg! Śnieg! Śnieg! Skrzypi, prószy, sypie
Lód! Lód! Lód! Wiater lodem świszczy
Zima taka, aż piszczy!
W to mi graj, to dla mnie życie eskimoskie…
Teraz ja się czuję, rany boskie!
Mróz! Śnieg! Lód! Biało przed oczyma
To mi raj! To mi zima!
Janek, Franek, Zosia i Małgosia gruba!
Grzela, Hela, Stach i piegowaty Kuba!
Jak się wzięli toczyć od samego rana
Utoczyli bałwana!
Biały, cały bielusieńki
Miotłę dali mu do ręki
Z dwóch węgielków czarne brewki
I nos z czerwonej marchewki.
Mówi Kuba specyfinder:
„Bałwan musi mieć cylinder!”
Więc się nie trapili wiele
Zdjęli z płotu porcenelę
Hau! Hau! Hau! Burek na mnie szczekał
Warczał, ogon chował, za płot uciekał…
Potem mnie obwąchał, aż do mnie przywyknął
Podniósł łapkę i siknął.
Lecz nie dla despektu nie trzeba go winić
Ino on się do mnie także chciał przyczynić
Żebym ja okrzepnął, no więc burek burkiem
Też przyczynił się ciurkiem.
Stoję przed chałupą biały, czarnobrewy
A kto spojrzy woła: mojeście wy!
Toż to wykapany
Sam pan gorzelany
Tyle, że nie pijany.
Jedno tylko mam strapienie, co przejaśnią się niebiosa
Że mnie cieknie, z przeproszeniem, z nosa, żebyż tylko z nosa!
Niech słoneczko ciut przygrzeje
Patrzcie, co się ze mną dzieje
Sam już nie wiem, co to będzie
Mokro mi się robi wszędzie…
A w powietrzu już, tfu! Tfu! Na psa uroki
Marzec i coraz częściej przez obłoki
Słońce, jak na złość
Jakby naumyślnie
W same oczy zabłyśnie
Wiosna niedobra pora, proszę panów!
Oj! Dziś dziś dla bałwanów!
Och! Strach pomyśleć, co za dzień zostanie
Po niejednym bałwanie…
Czerwona marchewka i ta miotła w błocie
I cylinder znowu suszy się na płocie
To już taka nasza dola jest, a już ci
Póty bałwan ważny, aż się nie rozpuści
Ale póty zima, póki jeszcze luty
Mróz! Mróz! Mróz! Mrozem świat okuty
Lód! Lód! Lód! Wiater lodem dmucha
Frajda taka, że uha!
Śnieg! Śnieg! Śnieg! Sypie jakby z garnca
I daleko jeszcze nam do marca!
Dziś! Dziś! Dziś! Dana moja, dana
Macie ludzie bałwana!
Dziś! Dziś! Dziś! Dana moja, dana
Eh! Dziś! Dziś! Dana moja, dana
Dziś! Dziś! Dziś! Dana moja, dana
Macie ludzie bałwana!
Tyle, że nie pijany.
Jedno tylko mam strapienie, co przejaśnią się niebiosa
Że mnie cieknie, z przeproszeniem, z nosa, żebyż tylko z nosa!
Niech słoneczko ciut przygrzeje
Patrzcie, co się ze mną dzieje
Sam już nie wiem, co to będzie
Mokro mi się robi wszędzie…
A w powietrzu już, tfu! Tfu! Na psa uroki
Marzec i coraz częściej przez obłoki
Słońce, jak na złość
Jakby naumyślnie
W same oczy zabłyśnie
Wiosna niedobra pora, proszę panów!
Oj! Dziś dziś dla bałwanów!
Och! Strach pomyśleć, co za dzień zostanie
Po niejednym bałwanie…
Czerwona marchewka i ta miotła w błocie
I cylinder znowu suszy się na płocie
To już taka nasza dola jest, a już ci
Póty bałwan ważny, aż się nie rozpuści
Ale póty zima, póki jeszcze luty
Mróz! Mróz! Mróz! Mrozem świat okuty
Lód! Lód! Lód! Wiater lodem dmucha
Frajda taka, że uha!
Śnieg! Śnieg! Śnieg! Sypie jakby z garnca
I daleko jeszcze nam do marca!
Dziś! Dziś! Dziś! Dana moja, dana
Macie ludzie bałwana!
Dziś! Dziś! Dziś! Dana moja, dana
Eh! Dziś! Dziś! Dana moja, dana
Dziś! Dziś! Dziś! Dana moja, dana
Macie ludzie bałwana!
17.01.2017
Objaśnienia:
1)
specyfinder
-
kombinator
2)
porcenela
-
(gw.) porcelana
3)
gorzelany
-
producent trunków, gorzałki
4)
despekt
-
brak szacunku, urąganie, wzgarda
5)
frajda
-
uciecha, zabawa, hulanka, przyjemność – czasem towarzyszka zabawy
6)
wiosna
-
wiadomo, ale lato jest super! Najlepsze!
słowa kluczowe:
Pełny tekst staraniem Adama i krzysia.m.
Szukaj tytułu lub osoby
Wykonawcy:
Wykonawcy:
Posłuchaj sobie
0:00
0:00
http://www.encyklopediateatru.pl/osoby/40923/janina-jasinska
1zw/4w Skrzypi, prószy, sypie
1zw/7w Zima taka, aż piszczy
2zw/2w Życie eskimoskie
3zw/6w Utoczyli bałwana
4zw/3w Z dwóch węgielków czarne brewki
5zw/1w Mówi Kuba szpecyfinder ( to taki lwowski bałak)
6/1 Hau, hau, hau
6/6 Aż do mnie przywyknął
7/2 Nie trzeba go winić
8/2 Biały czarnobrewy
8/3 A kto spojrzy - woła : MOIŚCIEWY
8/4 Toż to wykapany
8/5 Sam pan Gorzelany
8/6 Diabelnie pijany
9/2 Co przejaśnią się niebiosa
9/3 Że mnie cieknie Z przeproszeniem
9/4 Z nosa, żebyż tylko z nosa
10/1 Niech słoneczko ciut przYgrzeje
11/2 Tfu! Tfu! Na psa uroki
11/5 Jakby naumyślnie
11/6 W same oczy zabłyśnie
14 To już taka nasza
Dola jest, a już ci
Póty bałwan ważny
Aż się nie rozpuści
15 Ale póty zima
Póki jeszcze luty
Mróz! Mróz! Mróz!
Mrozem świat OKUTY
16/1 Śnieg! Śnieg! Śnieg!
16/2 Sypie jakby z garnca
UFF! Skończyłem i pozdrawiam.
8/6 Może raczej : Tyle, że nie pijany ? (tutaj ciężko tę frazę wychwycić)
8/3 .........MOIEŚCIEWY / MOJEŚCIEWY
A poza tym chyba wszystko OK.
Mróz! Mróz! Mróz!
W nos i w uszy szczypie!
Śnieg! Śnieg! Śnieg!
Skrzypi, prószy, sypie
Lód! Lód! Lód!
Wiater lodem świszczy
Zima taka, aż piszczy!
W to mi graj, to dla mnie
Życie eskimoskie…
Teraz ja się czuję,
Rany Boskie!
Mróz! Śnieg! Lód!
Biało przed oczyma
To mi raj! To mi zima!
Janek, Franek, Zosia
I Małgosia gruba!
Drzela, Hela, Stach i piegowaty Kuba!
Jak się wzięli toczyć
Od samego rana
Utoczyli bałwana!
Biały, cały bielusieńki
Miotłę dali mu na ręki
Z dwóch węgielków czarne brewki
I nos czerwonej marchewki.
Mówi Kuba szpecyfinder
Bałwan musi mieć cylinder
Więc się nie trapili wiele
Zdjęli z płotu porcenelę…
Hau! Hau! Hau!
Burek na mnie szczekał
Warczał, ogon chował
I za płot uciekał…
Potem mnie obwąchał
Aż do mnie przywyknął
Podniósł łapkę i siknął.
Lecz nie dla despektu
Nie trzeba go winić
I no on się do mnie
Także chciał przyczynić
Żebym ja okrzepnął
No więc burek burkiem
Też przyczynił się ciurkiem.
Stoję przed chałupą
Biały czarnobrewy
A kto spojrzy woła: mojeście wy!
Toż to wykapany
Sam Pan Gorzelany
Tyle, że nie pijany.
Jedno tylko mam strapienie
Co przejaśnią się niebiosa
Że mnie cieknie z przeproszeniem
Z nosa, żebyż tylko z nosa!
Niech słoneczno ciut przygrzeje
Patrzcie co się ze mną dzieje
Sam już nie wiem co to będzie
Mokro mi się robi wszędzie…
A w powietrzu już
Tfu! Tfu! Na psa uroki
Marzec i coraz częściej przez obłoki
Słońce, jak na złość,
Jak naumyślnie
W same oczy zabłyśnie.
Wiosna niedobra pora
Proszę Panów!
Oj! Dziś dziś dla bałwanów!
Och! Strach pomyśleć!
Co za dzień zostanie
Po nie jednym bałwanie…
Czerwona marchewka
I ta miotła w błocie
I cylinder znowu
Suszy się na płocie.
To już taka nasza
Dola jest, a już ci
Póty bałwan ważny
Aż się nie rozpuści.
Ale póty zima
Póki jeszcze luty
Mróz! Mróz! Mróz!
Mrozem świat okuty
Lód! Lód! Lód!
Wiatr tym lodem dmucha
Frajda taka że ucha!
Śnieg! Śnieg! Śnieg!
Sypie jakby z garcna
I daleko jeszcze nam do marca!
Dziś! Dziś! Dziś! Dana moja dana
Macie ludzie bałwana!
Dziś! Dziś! Dziś! Dana moja dana
Eh! Dziś! Dziś! Dana moja dana
Dziś! Dziś! Dziś! Dana moja dana
Macie ludzie bałwana!
Przyczepiłbym się jedynie do:
12/6 Po NIEJEDNYM bałwanie (nie z przymiotnikiem itd...)
Trzeba przyznać, że Hemar pięknie tego BAŁWANA scharakteryzował, a Jasia Jasińska cudownie zinterpretowała tę piosenkę. Aż dziwne, że piosenka zupełnie nieznana.....
4/2 Miotłę dali mu DO ręki
11/5 JAKBY naumyślnie
To już chyba wszystko i szlus!
Mróz! Mróz! Mróz!
W nos i w uszy szczypie!
Śnieg! Śnieg! Śnieg!
Skrzypi, prószy, sypie
Lód! Lód! Lód!
Wiater lodem świszczy
Zima taka, aż piszczy!
W to mi graj, to dla mnie
Życie eskimoskie…
Teraz ja się czuję,
Rany Boskie!
Mróz! Śnieg! Lód!
Biało przed oczyma
To mi raj! To mi zima!
Janek, Franek, Zosia
I Małgosia gruba!
Drzela, Hela, Stach i piegowaty Kuba!
Jak się wzięli toczyć
Od samego rana
Utoczyli bałwana!
Biały, cały bielusieńki
Miotłę dali mu do ręki
Z dwóch węgielków czarne brewki
I nos czerwonej marchewki.
Mówi Kuba szpecyfinder
„Bałwan musi mieć cylinder!"
Więc się nie trapili wiele
Zdjęli z płotu porcenelę…
Hau! Hau! Hau!
Burek na mnie szczekał
Warczał, ogon chował
I za płot uciekał…
Potem mnie obwąchał
Aż do mnie przywyknął
Podniósł łapkę i siknął.
Lecz nie dla despektu
Nie trzeba go winić
I no on się do mnie
Także chciał przyczynić
Żebym ja okrzepnął
No więc burek burkiem
Też przyczynił się ciurkiem.
Stoję przed chałupą
Biały czarnobrewy
A kto spojrzy woła: mojeście wy!
Toż to wykapany
Sam Pan Gorzelany
Tyle, że nie pijany.
Jedno tylko mam strapienie
Co przejaśnią się niebiosa
Że mnie cieknie z przeproszeniem
Z nosa, żebyż tylko z nosa!
Niech słoneczko ciut przygrzeje
Patrzcie co się ze mną dzieje
Sam już nie wiem co to będzie
Mokro mi się robi wszędzie…
A w powietrzu już
Tfu! Tfu! Na psa uroki
Marzec i coraz częściej przez obłoki
Słońce, jak na złość,
Jakby naumyślnie
W same oczy zabłyśnie.
Wiosna niedobra pora
Proszę Panów!
Oj! Dziś dziś dla bałwanów!
Och! Strach pomyśleć!
Co za dzień zostanie
Po niejednym bałwanie…
Czerwona marchewka
I ta miotła w błocie
I cylinder znowu
Suszy się na płocie.
To już taka nasza
Dola jest, a już ci
Póty bałwan ważny
Aż się nie rozpuści.
Ale póty zima
Póki jeszcze luty
Mróz! Mróz! Mróz!
Mrozem świat okuty
Lód! Lód! Lód!
Wiatr tym lodem dmucha
Frajda taka że ucha!
Śnieg! Śnieg! Śnieg!
Sypie jakby z garcna
I daleko jeszcze nam do marca!
Dziś! Dziś! Dziś! Dana moja dana
Macie ludzie bałwana!
Dziś! Dziś! Dziś! Dana moja dana
Eh! Dziś! Dziś! Dana moja dana
Dziś! Dziś! Dziś! Dana moja dana
Macie ludzie bałwana!
4/4 I nos Z czerwonej marchewki
7/3 INO (jedno słowo) on się do mnie
W nos i w uszy szczypie!
Śnieg! Śnieg! Śnieg!
Skrzypi, prószy, sypie
Lód! Lód! Lód!
Wiatr tym lodem świszczy
Zima taka, aż piszczy!
W to mi graj, to dla mnie
Życie eskimoskie…
Teraz ja się czuję,
Rany Boskie!
Mróz! Śnieg! Lód!
Biało przed oczyma
To mi raj! To mi zima!
Janek, Franek, Zosia
I Małgosia gruba!
Drzela, Hela, Stach i piegowaty Kuba!
Jak się wzięli toczyć
Od samego rana
Utoczyli bałwana!
Biały, cały bielusieńki
Miotłę dali mu do ręki
Z dwóch węgielków czarne brewki
I nos z czerwonej marchewki.
Mówi Kuba szpecyfinder:
„Bałwan musi mieć cylinder!”
Więc się nie trapili wiele
Zdjęli z płotu porcenelę…
Hau! Hau! Hau!
Burek na mnie szczekał
Warczał, ogon chował
I za płot uciekał…
Potem mnie obwąchał
Aż do mnie przywyknął
Podniósł łapkę i siknął.
Lecz nie dla despektu
Nie trzeba go winić
Ino on się do mnie
Także chciał przyczynić
Żebym ja okrzepnął
No więc burek burkiem
Też przyczynił się ciurkiem.
Stoję przed chałupą
Biały czarnobrewy
A kto spojrzy woła: mojeście wy!
Toż to wykapany
Sam Pan Gorzelany
Tyle, że nie pijany.
Jedno tylko mam strapienie
Co przejaśnią się niebiosa
Że mnie cieknie z przeproszeniem
Z nosa, żebyż tylko z nosa!
Niech słoneczko ciut przygrzeje
Patrzcie co się ze mną dzieje
Sam już nie wiem co to będzie
Mokro mi się robi wszędzie…
A w powietrzu już
Tfu! Tfu! Na psa uroki
Marzec i coraz częściej przez obłoki
Słońce, jak na złość,
Jakby naumyślnie
W same oczy zabłyśnie.
Wiosna niedobra pora
Proszę Panów!
Oj! Dziś dziś dla bałwanów!
Och! Strach pomyśleć!
Co za dzień zostanie
Po niejednym bałwanie…
Czerwona marchewka
I ta miotła w błocie
I cylinder znowu
Suszy się na płocie.
To już taka nasza
Dola jest, a już ci
Póty bałwan ważny
Aż się nie rozpuści.
Ale póty zima
Póki jeszcze luty
Mróz! Mróz! Mróz!
Mrozem świat okuty
Lód! Lód! Lód!
Wiatr tym lodem dmucha
Frajda taka że ucha!
Śnieg! Śnieg! Śnieg!
Sypie jakby z garcna
I daleko jeszcze nam do marca!
Dziś! Dziś! Dziś! Dana moja dana
Macie ludzie bałwana!
Dziś! Dziś! Dziś! Dana moja dana
Eh! Dziś! Dziś! Dana moja dana
Dziś! Dziś! Dziś! Dana moja dana
Macie ludzie bałwana!
Teraz to już wszystko w reku Kierownika magazynu.
16/2 Sypie jak z GARNCA....
Jeszcze raz pozdrawiam