Czerwony kapturek (Wiliński – Hertz)
1050
tytuł:
Czerwony kapturek (Wiliński – Hertz)
gatunek:
bajeczka
muzyka:
oryginał z:?
1933 roku
słowa:
info:
seria "Płyty dla dzieci z muzyką Aleksandra Wilińskiego ("z repertuaru Teatru dla dzieci Tymoteusza Ortyma")"
”Czerwony kapturek”
(Czerwony kapturek rusza w drogę)
- Marysiu, chodźże tu do chatki!
- Jestem, mateczko. Widzisz, jakie kwiatki? Zebrałam dzisiaj dla ciebie na łące. A co, nieładne? Powąchaj, pachnące.
- Słuchaj, Marysiu, przykrą mam nowinę. Babunia pisze, że ją boli nóżka i od dni paru nie może wstać z łóżka. Prosi, byś przyszła.
- Ubiorę się ładnie, na głowie mam już kapturek czerwony.
- Tak, bo babunię odwiedzić wypadnie i zanieść koszyk jadłem napełniony.
- Żal babuni, chora leży, bez obiadu, bez wieczerzy. Pomóc bardzo bym jej chciała, więc polecę tam jak strzała.
- Trochem niespokojna, że cię puszczam samą. Czy też pamiętasz do babuni drogę?
- Pamiętam! Będę szła, mamusiu, jak biegnie ta ścieżka, co wiedzie do chaty, gdzie babunia mieszka.
- Więc żegnaj, dziecino!
- Więc żegnaj, mateńko!
- Rozstanie to sobie osłódźmy piosenką.
Pięknie ptaszek śpiewa
Pięknie pachną kwiaty
Lecz dla dziecka najmilejsze
Jest serce matki
Ach tak, ach tak
Ach tak, ach tak
Jest serce matki
(Spotkanie Kapturka z wilkiem w lesie)
- Trzeba dziś koniecznie coś upolować, bo mi kiszki marsza grają! A to co? Jakaś panienka się zbliża! Aa, znam, znam! To on, Czerwony Kapturek!
- Ładny las, och, mój Boże! Ileż tu jagódek! Chyba odpocznę tutaj, bom już się zmęczyła. Hop, hop! Echo, a pokażże mi się! Hop, hop! O, zuzula (kukułka)! Powiedz, kukułeczko miła, czy ja długo będę żyła? Doskonale, wciąż kuka i ogonkiem wierci! Długo, długo żyć będę, aż do samej śmierci!
Czas iść dalej, ale w którą stronę? Na lewo mam iść, czy na prawo? Rozejrzeć się trzeba... A to co?! A to kto?! Idzie jakieś psisko z ogromnemi kłami, dziwnie kitą macha i błyska ślepiami!
- Ktoś ty, mała (?)
- Czerwony Kapturek...
- A dokąd ty idziesz tędy, sama jedna?
- Do babuni mojej, bo zasłabła biedna. Niosę jej miód, jajka, bułeczkę i masło. Ale zabłądziłam... Zechciej, panie burku, pomóc z łaski swojej...
- Nic się nie bój, mała... A to mi się gratka wyborna dostała! Za jednym zamachem wnuczka i starucha, razem się dostaną do wilczego brzucha! Chodź ze mną, mój Kapturku...
- Dziękuję ci, panie burku!
- Zbieraj nogi!
- Nie tak prędko, burku drogi! Ja tak pędzić nie mogę!
- Prędzej!
- Hop, hop, burku! Hop, hop!
Część II.
(Uratowana babcia)
- A tom się nażarł! Ledwie dycham tera! Bardzo niestrawna ta stara babina! Twarda, żylasta, strasznie w brzuchu gniecie... Kiedyż nareszcie przybiegnie to dziecię?!
Mała wciąż błąka się po lesie, a wilkowi pilno było do babci, więc drożyną inną pobiegł czem prędzej i już jest przed chatą. Puk, puk... Wpadł do izby i chaps! Od razu połknął babcię całą!
- Teraz czas się ubrać w babuni czepeczek, zaraz Czerwony Kapturek przyjść może! Niechaj mnie weźmie za swoją babunię! Chapsnę ją, skoro tylko się przysunie!
(pukanie do drzwi)
- Kto tam?
- To ja, twoja pieszczotka! Ach, otwórz babciu, bo mnie boli nóżka!
- ..., chora jestem, nie mogę wstać z łóżka! Pociągnij za sznurek od zatyczki, a same otworzą się drzwiczki.
- Dzień dobry, babciu. Co się tobie stało? Buzię masz dzisiaj taką poczerniałą... Jak nie ta sama wyglądasz staruszka. Co babci uszy tak powyrastały?
- Bo, moja wnuczko, chcę cię słyszeć lepiej...
- Dawniej nie miałaś takich wielkich ślepi...
- Przez to widzę dziś lepiej wnuczkę moją...
- A czemu babci kły tak sztorcem stoją?
- Bo mam apetyt i wnet ciebie schrupię!
- Gdzie moja babcia?!
- W moim brzuchu siedzi!
- Niedobry burku!
- Jam nie burek, a wilk!
- Hej, hej! Ratunku!
- Co to za krzyki? Co się tutaj dzieje?
- Panie, pomocy! Wilk! Wilk tu szaleje!
- Aa, zbereźniku! ... dawno dybię ... na cię! Zaraz cię rozpruję i zajrzę do brzucha, bo już się nieszczęsna dusi ta starucha!
- Już go dopada...
Wydobywa babcię z brzucha... Teraz ją wachmistrz naprawia, prostuje...
- Ach, ślicznie wachmistrzu dziękuję!
- Babuniu, żyjesz...?
- Byłam śmierci bliska, ledwie dychałam już w brzuchu wilczyska.
- Och, to przeze mnie... Mamy nie słuchałam, rwałam kwiateczki, motyle łapałam... I zabłądziłam, a wilk niegodziwy korzystał z tego!
- Moja droga wnuczko, niech to zdarzenie będzie dla ciebie nauczką, że dziecko, które nie słucha swej matki naraża wszystkich na przykre wypadki!
- Och będę, będę już słuchała mamy.
- Panie wachmistrzu, do stołu siadamy!
Dziękuję tobie gorąco (gorąco)
Żołnierzu, mój ty obrońco (obrońco)
Jedz i pij do syta, jest uczta obfita
Żołnierzu, mój ty obrońco (obrońco)
30.01.2019
słowa kluczowe:
Przepisał Bartłomiej.
Szukaj tytułu lub osoby
Etykiety płyt
Podobne teksty:
Czerwony kapturek (Daniłowski – ?) 2 |
"Czerwony kapturek"
(Czerwony kapturek rusza w drogę)
- Marysiu, chodźże tu do chatki!
- Jestem, mateczko. Widzisz, jakie kwiatki? Zebrałam dzisiaj dla ciebie na łące. A co, nieładne? Powąchaj, pachnące.
- Słuchaj, Marysiu, przykrą mam nowinę. Babunia pisze, że ją boli nóżka i od dni paru nie może wstać z łóżka. Prosi, byś przyszła.
- Ubiorę się ładnie, na głowie mam już kapturek czerwony.
- Tak, bo babunię odwiedzić wypadnie i zanieść koszyk jadłem napełniony.
- Żal babuni, chora leży, bez obiadu, bez wieczerzy. Pomóc bardzo bym jej chciała, więc polecę tam jak strzała.
- Trochem niespokojna, że cię puszczam samą. Czy też pamiętasz do babuni drogę?
- Pamiętam! Będę szła, mamusiu, jak biegnie ta ścieżka, co wiedzie do chaty, gdzie babunia mieszka.
- Więc żegnaj, dziecino!
- Więc żegnaj, mateńko!
- Rozstanie to sobie osłódźmy piosenką.
Pięknie ptaszek śpiewa
Pięknie pachną kwiaty
Lecz dla dziecka najmilejsze
Jest serce matki
Ach tak, ach tak
Ach tak, ach tak
Jest serce matki
(Spotkanie Kapturka z wilkiem w lesie)
- Trzeba dziś koniecznie coś upolować, bo mi kiszki marsza grają! A to co? Jakaś panienka się zbliża! Aa, znam, znam! To on, Czerwony Kapturek!
- Ładny las, och, mój Boże! Ileż tu jagódek! Chyba odpocznę tutaj, bom już się zmęczyła. Hop, hop! Echo, a pokażże mi się! Hop, hop! O, zuzula! (?) Powiedz, kukułeczko miła, czy ja długo będę żyła? Doskonale, wciąż kuka i ogonkiem wierci! Długo, długo żyć będę, aż do samej śmierci!
Czas iść dalej, ale w którą stronę? Na lewo mam iść, czy na prawo? Rozejrzeć się trzeba... A to co?! A to kto?! Idzie jakieś psisko z ogromnemi kłami, dziwnie kitą macha i błyska ślepiami!
- Ktoś ty, mała (?)
- Czerwony Kapturek...
- A dokąd ty idziesz tędy, sama jedna?
- Do babuni mojej, bo zasłabła biedna. Niosę jej miód, jajka, bułeczkę i masło. Ale zabłądziłam... Zechciej, panie burku, pomóc z łaski swojej...
- Nic się nie bój, mała... A to mi się gratka wyborna dostała! Za jednym zamachem wnuczka i starucha, razem się dostaną do wilczego brzucha! Chodź ze mną, mój Kapturku...
- Dziękuję ci, panie burku!
- Zbieraj nogi!
- Nie tak prędko, burku drogi! Ja tak pędzić nie mogę!
- Prędzej!
- Hop, hop, burku! Hop, hop!
Część II.
(Uratowana babcia)
- A tom się nażarł! Ledwie dycham tera! Bardzo niestrawna ta stara babina! Twarda, żylasta, strasznie w brzuchu gniecie... Kiedyż nareszcie przybiegnie to dziecię?!
Mała wciąż błąka się po lesie, a wilkowi pilno było do babci, więc drożyną inną pobiegł czem prędzej i już jest przed chatą. Puk, puk... Wpadł do izby i chaps! Od razu połknął babcię całą!
- Teraz czas się ubrać w babuni czepeczek, zaraz Czerwony Kapturek przyjść może! Niechaj mnie weźmie za swoją babunię! Chapsnę ją, skoro tylko się przysunie!
(pukanie do drzwi)
- Kto tam?
- To ja, twoja pieszczotka! Ach, otwórz babciu, bo mnie boli nóżka!
- ..., chora jestem, nie mogę wstać z łóżka! Pociągnij za sznurek od zatyczki, a same otworzą się drzwiczki.
- Dzień dobry, babciu. Co się tobie stało? Buzię masz dzisiaj taką poczerniałą... Jak nie ta sama wyglądasz staruszka. Co babci uszy tak powyrastały?
- Bo, moja wnuczko, chcę cię słyszeć lepiej...
- Dawniej nie miałaś takich wielkich ślepi...
- Przez to widzę dziś lepiej wnuczkę moją...
- A czemu babci kły tak sztorcem stoją?
- Bo mam apetyt i wnet ciebie schrupię!
- Gdzie moja babcia?!
- W moim brzuchu siedzi!
- Niedobry burku!
- Jam nie burek, a wilk!
- Hej, hej! Ratunku!
- Co to za krzyki? Co się tutaj dzieje?
- Panie, pomocy! Wilk! Wilk tu szaleje!
- Aa, zbereźniku! ... na cię! Zaraz cię rozpruję i zajrzę do brzucha, bo już się nieszczęsna dusi ta starucha!
- Już go dopada...
Wydobywa babcię z brzucha... Teraz ją wachmistrz naprawia, prostuje...
- Ach, ślicznie wachmistrzu dziękuję!
- Babuniu, żyjesz...?
- Byłam śmierci bliska, ledwie dychałam już w brzuchu wilczyska.
- Och, to przeze mnie... Mamy nie słuchałam, rwałam kwiateczki, motyle łapałam... I zabłądziłam, a wilk niegodziwy korzystał z tego!
- Moja droga wnuczko, niech to zdarzenie będzie dla ciebie nauczką, że dziecko, które nie słucha swej matki naraża wszystkich na przykre wypadki!
- Och będę, będę już słuchała mamy.
- Panie wachmistrzu, do stołu siadamy!
Dziękuję tobie gorąco (gorąco)
Żołnierzu, mój ty obrońco (obrońco)
Jedz i pij do syta, jest uczta obfita
Żołnierzu, mój ty obrońco (obrońco)
jako tzw. cudowne dziecko - w Wilnie, następnie w rewiach i operetkach
w Warszawie, potem artystka Teatrów Warszawskich.
muzyki Ja w cudnych oczach kocham się [Ах, я влюблён в глаза одни]
Kompozytor. Ukończył Konserwatorium Cesarskiego Rosyjskiego
Towarzystwa Muzycznego w Petersburgu. Następnie studiował w Moskwie
u Piotra Czajkowskiego. Zaczynał karierę jako śpiewak. Od roku 1906
był dyrektorem teatrów w Petersburgu, kolejno: „Pasażu”, „Lunaparku”
i „Fieli”. W roku 1912 śpiewał w teatrze „Trocadero” w Paryżu oraz dyrygował
operetką Hrabia Luxemburg Ferenca Lehára w teatrze „Apollo”.
W 1914 r. brał udział – jako dyrygent z własną orkiestrą – w inscenizacji opery Demon Rubinstejn_Anton_Grigorevic w londyńskim teatrze operowym „Colloseum”.
Od 1917 r. kierował baletem w Petersburgu. W 1918 r. zamieszkał i rozpoczął działalność
w Polsce. Powrócił w 1936 r. do Wilna i został dyrygentem operetki w teatrze „Lutnia”.
Był założycielem Związku Muzyków i Pracowników Teatru. Zginął w Wilnie jesienią 1939 r., zamordowany wraz z żoną, śpiewaczką operową (Aleksandrą z von Hildebrandtów)
To nie ten sam Aleksander Wiliński, który jest autorem
muzyki Ja w cudnych oczach kocham się [Ах, я влюблён в глаза одни].