Za jedne 20 groszy
527
tytuł:
Za jedne 20 groszy
gatunek:
dialog charakterystyczny
muzyka:
słowa:
- Proszę państwa, za jedne dwadzieścia groszy najnowsze przeboje! Rewjowe i swoje! Salonowe, do tańca i do różańca! Tanga namiętne i ponętne! Foxtroty, bo choć goło, lecz wesoło! Walczyki, bostony, dla teściowej i żony! I inne nowości na ból kości! Brać i wybierać za jedne dwadzieścia groszy! Zostań moją, albo jego! Ty, albo inna! Czemuś sobie przypomniał, czemuś o tem zapomniał? Cyganki i platynowe blondynki, brać i wybierać do reszty za jedne dwadzieścia groszy! Jak się bawić, to na balu! Jak mieć płytę, na ”Cristalu”! Proszę do reszty, do reszty, bo zamykam magazyn, rzucam budę i odchodzę!
- Panie szanowny, może mi pan tak cośkolwiek dobierzesz?
- Już się robi! A paniusia panna, mężatka, wdowa, separatka, rzucona czy uwiedziona? Zakochana, czy też nie? Coś dla serca, może coś na ból duszy? Coś, co łezki rzeką ruszy? Za jedne dwadzieścia - o pardons.
- No niby coś pośredniego, bo widzi pan, ja jestem wdowa, bo mąż pod dorożką trupem wpadł, ale jestem zaręczona, lecz mnie mój luby rzucił i wpierw uwiódł. Wtedy jestem w separacji, ale to mnie nie martwi, bo jestem w jednem kolejarzu na śmierć i życie zakochana. I już miałam mieć z nim dziecko, ale go zredukowali.
- A, to już tera wiem dokumentnie. To paniusia, pardons, panienka chce coś na zapomnienie i niby dla tego dzieciaka, co go zredukowali pod dorożką? To już mam, ta będzie najlepsza.
- No to niech pan ją zaśpiewa, panie artysta. A jaki tytuł?
- Morowy, piosenka pod tytułem ”Psia dola”.
Hen, gdzieś na Budach, wąskiej ulicy
Sama o zmroku szła, jak ten cień
Spotkał ją młodzian raz bladolicy
Od razu z miejsca zakochał się w tej
Ona zaś miała swego kochanka
Co ją porzucił od siebie precz
Więc wyszła ode samego ranka
I chciała rzucić się w Wisłę, lecz…
- Lecz. Lecz mi się to wcale nie podoba. To takie straszne, że od razu człowieka z żalu rozwiera.
- No to co dać?
- Coś wesołego.
- No to rymnij panna coś na ten przykład, ale z psztap-psztakiem.
- O, wielka mi sztuka. Ja to nawet z podwójnym psztap-psztakiem śpiewam, taka jestem muzykalna.
- No to już!
Był raz chłopak jak marzenie
Raz dwa trzy
Kochał we mnie się szalenie
Bomba i tarara
Kochał we mnie się szalenie
Raz dwa trzy
Kochał on się we mnie strasznie
Raz dwa trzy
Myślałam, że szlag go trzaśnie
Bomba i tarara
Myślałam, że szlag go trzaśnie
Raz dwa trzy
Więc mu rzekłam piękne słowo
Raz dwa trzy
Kocham ciebie ośla głowo
Bomba i tarara
Kocham ciebie ośla głowo
Raz dwa trzy
Z tej tak słodkiej najpieszczoty
Raz dwa trzy
Wystąpiły mu aż poty
Bomba i tarara
Wystąpiły mu aż poty
Raz dwa trzy
To go strasznie rozgniewało
Raz dwa trzy
Że się wszystko nam rozwiało
Bomba i tarara
Że się wszystko nam rozwiało
Raz dwa trzy
- Jak się rozwiało, to szkoda gadać, zwłaszcza, ze policjant idzie.
- Do widzenia panie Dziubas(?), serwus!
- Serwus! Adieu...
03.03.2020
Objaśnienia:
1)
morowy
-
godny uznania, z temperamentem
2)
adieu
-
(fr.) żegnaj
3)
Budy
-
przedmieście Warszawy (część Górcow)
4)
zaś
-
znów (w związku z tym), zwykłe „znów” jednak pyklub „w przeciwieństwie do wspomnianego” potem natomiast pyk(trudno jest to „zaś” wytłumaczyć…)
5)
tem
-
tym
Przepisał Daniel B.
Szukaj tytułu lub osoby
Wykonawcy:
Wykonawcy:
Posłuchaj sobie
Etykiety płyt
-Panie szanowny, może mi pan tak cośkolwiek dobierzesz?
-Już się robi! A paniusia panna, mężatka, wdowa, separatka, rzucona czy uwiedziona? Zakochana, czy też nie? Coś dla serca, może coś na ból duszy? Coś, co łezki rzeką ruszy? Za jedne dwadzieścia - o pardons.
-No niby coś pośredniego, bo widzi pan, ja jestem wdowa, bo mąż pod dorożką trupem wpadł, ale jestem zaręczona, lecz mnie mój luby rzucił i wpierw owiódł. Wtedy jestem w separacji, ale to mnie nie martwi, bo jestem w jednem kolejarzu na śmierć i życie zakochana. I już miałam mieć z nim dziecko, ale go zredukowali.
-A, to już tera wiem dokumentnie. To paniusia, pardons, panienka chce coś na zapomnienie, i niby dla tego dzieciaka, co go zredukowali pod dorożką? To już mam, ta będzie najlepsza.
-No to niech pan ją zaśpiewa, panie artysta. A jaki tytuł?
-Murowiec(?), piosenka pod tytułem "Psia dola".
Hen gdzieś na budach wąskiej ulicy
Sama o zmroku szła jak ten cień
Spotkał ją młodzian raz (...)
Od razu z miejsca zakochał się (...)
Ona zaś miała swego kochanka
Co ją porzucił od siebie precz
Więc wyszła ode samego ranka
I chciała rzucić się w Wisłę, lecz-
-Lecz. Lecz mi się to wcale nie podoba. To takie straszne, że od razu człowieka z żalu rozwiera.
-No to co dać?
-Coś wesołego.
-No to rymnij panna coś na ten przykład, ale z psztap-psztakiem.
-O, wielka mi sztuka. Ja to nawet z podwójnym psztap-psztakiem śpiewam, taka jestem muzykalna.
-No to już!
Był raz chłopak jak marzenie
Raz dwa trzy
Kochał we mnie się szalenie
Bomba i tarara
Kochał we mnie się szalenie
Raz dwa trzy
Kochał on się we mnie strasznie
Raz dwa trzy
Myślałam, że szlag go trzaśnie
Bomba i tarara
Myślałam, że szlag go trzaśnie
Raz dwa trzy
Więc mu rzekłam piękne słowo
Raz dwa trzy
Kocham ciebie ośla głowo
Bomba i tarara
Kocham ciebie ośla głowo
Raz dwa trzy
Z tej tak słodkiej najpieszczoty
Raz dwa trzy
Wystąpiły mu, a Szkoty(??)
Bomba i tarara
Wystąpiły mu, a Szkoty
Raz dwa trzy
To go strasznie rozgniewało
Raz dwa trzy
Że się wszystko nam rozwiało
Bomba i tarara
Że się wszystko nam rozwiało
Raz dwa trzy
-Jak się rozwiało, to szkoda gadać, zwłaszcza, ze policjant idzie.
-Dowidzenia panie Dziubas(?), serwus!
-Serwus! Adieu...
Od razu z miejsca zakochał się W TEJ
(powinno być chyba "w niej", ale Domski śpiewa " w tej"
Hen gdzieś na Budach (*) W wąskiej ulicy
(*) Bydy - przedmieście Warszawy (częsć Górcow)
druga piosenka:
wystąpiły mu aż POTY