«
»
Stare Melodie na Facebook
StareMelodie.pl - kanał RSS

Krawiec i sekundant 561

tytuł:

Krawiec i sekundant

gatunek:
dialog komiczny
muzyka:
oryginał z:?
1937 roku

- Proszę!
- Czy tu mieszka krawiec Ślimak?
- Tak! A przyszedł pan ubrany w cylinder, jak na pogrzeb...
- Czy można usiąść?
- Umrzeć też.
- Pan mówi jak doktór z Wykończalni Społecznej. Pan mówi nie do rzeczy.
- Pewnie, że nie do rzeczy, do idioty mówię.
- Pan mnie zna?
- Co znaczy ten żakiet i cylinder, ja chcę wiedzieć. Na ślub się pan wybiera?
- Nie, całkiem nie. Sekundant jestem.
- Sukientan? Co to za łach? Eee, chciałem powiedzieć, co to za fach...
- O fach panu chodzi? Trochę jestem literatem.
- Co to znaczy literata?
- Wyjmuje litery ze starych kaloszy. Trochę jestem założyciel...
- Co pan zakłada?
- Nogę na nogę i czekam, aż się czasy poprawią.
- No, bez zbytków, bez dowcipasów. Po co pan przyszedł i o co panu chodzi? Aha, już wiem. Zrobić panu garniturek?
- Żaden garniturek.
- To może paletko?
- Żadne paletko! Przychodzę całkiem oficjalnie, zupełnie inna para kaloszy.
- Kaloszy nie mam na składzie. U mnie jest dobry towar. Jest (…?), gabardina. U mnie się robi modnie. Tu się robi wcięte, tam wycięte …
- Czekaj pan. Zna pan Boziewicza?
- Ten wysoki, z bródką, z Karmelickiej?
- Nie, Kodeks!
- Kodeksa nie znam, u mnie nie szyje.
- Tu nie chodzi o szyje...
- A o co? O brzuch? To się spasuje...
- Nie, tu chodzi o pojedynek.
- Pojedynek? Chociaż to teraz niemodne, ja bym panu lepiej radziłembym dwurzędówki.
- Pan nie rozumiesz w ząb.
- W ząb nie, ale w zęby to tak.
- Aha! W zęby to pan umie dać! Czy pan uderzył Pipermana w twarz. Tak, czy nie?
- Tak.
- A Piperman czuje się teraz dotknięty? Tak, czy nie?
- Nie!
- Jak to nie?
- Nie chciałem go uderzyć.
- Tylko co?
- Nie podobał mi się, to mu dałem w pysk, i już.
- Co pan wybiera? Szable czy pistolety?
- A co tańsze?
- Ja wiem? Ja tym nie handluję. Przypuszczam – szable.
- Ale nie wolno teraz szablami rżnąć, przecież to jest niehumanitarne...
- Ja pana zabiję elektrycznie.
- Co znaczy elektrycznie?
- Zwyczajnie. Wezmę elektryczne żelazko i wyrżnę pana w głowę.
- No, dobrze, to ja jestem byk, pan mnie pójdzie przedtem ogłuszyć, a potem pan mnie będzie rżnąć. Dziękuję, ja wole ten stary sposób. Daj pan lepiej szable.
- A jak pan sobie winszuje? Do pierwszej krwi, do drugiej, czy do samego końca?
- Jaka krew, psiakrew? Przecież o krew wcale nie było mowy...
- Masz pan, walcz pan!
- Ale kiedy ja nie wiem, jak.
- Pan staje tu, Piperman staje tam! Teraz zaczynacie walczyć.
- Aha, to pan jesteś niby ten Piperman, a ja jestem teraz niby ten ja? I my tak sobie walczymy – tak: raz, dwa, raz, dwa, raz, dwa, raz...
- Zaraz, zaraz, panie Ślimak, ja jestem sekundantem, to nie możesz pan ze mną walczyć!
- Jak ty jesteś sukientanz, to ty nie możesz walczyć? Tylko ty możesz patrzyć, psiakrew, jak z innego się krew leje? I w boczek, i w loczek, i w kroczek, i w (....?)
- Ojej, poddaję się !
- A garniturek u mnie zrobisz?
- Zrobię!
- Paletko też?
- Też!
- Połowę gotówki, połowę na raty?
- Połowę gotówki, połowę na raty!
- Płatne w tej chwili z góry?
- Płatne w tej chwili z góry!
- Ze szwancbrajtami, te, z brajtszwantami?
- Z pętakami też!
- Zwyciężyłem! Tak się w obecnych czasach zdobywa klientów!

                            
                            
Objaśnienia:
1) łach
-
ukochany ciuszek

Przepisała Iwona.

Legenda:
inc, incipit - incipit - z braku informacji o tytule pozostaje cytat, fragment tekstu z utworu
abc (?), (abc?) - tekst poprzedzający (?) jest mało czytelny (przepisywanie ze słuchu)
abc ... def - tekst jest nieczytelny (przepisywanie ze słuchu)
abc/def - tekst przed i po znaku / występuje zamiennie
abc (abc) - wyraz lub zwrot wymagający opisu, komentarza
(abc) - didaskalia lub głupie komentarze kierownika

DiscoGraf 2020-03-25 18:12
W 1927 roku „Ziemia lubelska" zapowiadała „Występy uniwersalnego duetu Braci Żwirskich, ulubieńców Warszawy, w nowym repertuarze”. Więc zapewne było ich dwóch.
Iwona 2020-08-14 19:07
- Proszę!
- Czy tu mieszka krawiec Ślimak?
- Tak! A przyszedł pan ubrany w cylinder, jak na pogrzeb...
- Czy można usiąść?
- Umrzeć też.
- Pan mówi jak doktór z Wykończalni Społecznej. Pan mówi nie do rzeczy.
- Pewnie, że nie do rzeczy. To idiota (?)
- Pan mnie zna?
- Co znaczy ten żakiet i cylinder, ja chcę wiedzieć. Na ślub się pan wybiera?
- Nie, całkiem nie. Sekundant jestem.
- Sukientan? Co to za łach? Chciałem powiedzieć, co to za fach...
- O fach panu chodzi? Trochę jestem literatem.
- Co to znaczy literata?
- Wyjmuje litery ze starych kaloszy. Trochę jestem założyciel...
- Co pan zakłada?
- Nogę na nogę i czekam, aż się czasy poprawią.
- No, bez zbytków, bez dowcipasów. Po co pan przyszedł i o co panu chodzi? Aha, już wiem. Zrobić panu garniturek?
- Żaden garniturek.
- To może paletko?
- Żadne paletko! Przychodzę całkiem oficjalnie, zupełnie inna para kaloszy.
- Kaloszy nie mam na składzie. U mnie jest dobry towar. Jest (…?), gabardina. U mnie się robi modnie. Tu się robi wcięte, tam wycięte …
- Czekaj pan. Zna pan Boziewicza?
- Ten wysoki, z bródką, z Karmelickiej?
- Nie, kodeks!
- Kodeksa nie znam, u mnie nie szyje.
- Tu nie chodzi o szyje...
- A o co? O brzuch? To się spasuje..
- Nie, tu chodzi o pojedynek.
- Pojedynek? Chociaż to teraz niemodne, ja bym panu lepiej radził bym dwurzędówki.
- Pan nie rozumiesz w ząb.
- W ząb nie, ale w zęby to tak.
- Aha! W zęby to pan umie dać! Czy pan uderzył Pipermana w twarz. Tak, czy nie?
- Tak.
- A Piperman czuje się teraz dotknięty? Tak, czy nie?
- Nie!
- Jak to nie?
- Nie chciałem go uderzyć.
- Tylko co?
- Nie podobał mi się, to mu dałem w pysk, i już.
- Co pan wybiera? Szable czy pistolety?
- A co tańsze?
- Ja wiem? Ja tym nie handluję. Przypuszczam – szable.
- Ale nie wolno teraz szablami rżnąć, przecież to jest niehumanitarne...
- Ja pana zabiję elektrycznie.
- Co znaczy elektrycznie?
- Zwyczajnie. Wezmę elektryczne żelazko i wyrżnę pana w głowę.
- No, dobrze, to ja jestem byk. Pan mnie pójdzie przedtem ogłuszyć, a potem pan mnie będzie rżnąć. Dziękuję, ja wole ten stary sposób. Daj pan lepiej szable.
- A jak pan sobie winszuje? Do pierwszej krwi, do drugiej, czy do samego końca?
- Jaka krew, psiakrew? Przecież o krew wcale nie było mowy...
- Masz pan, walcz pan!
- Ale kiedy ja nie wiem, jak.
- Pan staje tu, Piperman staje tam! Teraz zaczynacie walczyć.
- Aha, to pan jesteś niby ten Piperman, a ja jestem teraz niby ten ja? I my tak sobie walczymy – tak: raz, dwa, raz, dwa, raz, dwa, raz...
- Zaraz, zaraz, panie Ślimak, ja jestem sekundantem, to nie możesz pan ze mną walczyć!
Jak ty jesteś sukientan, to ty nie możesz walczyć? Tylko ty możesz patrzyć, psiakrew, jak z innego się krew leje? I w boczek, i w loczek, i w kroczek, i w (....?)
- Ojej, poddaję się !
- A garniturek u mnie zrobisz?
- Zrobię!
- Paletko też?
- Też!
- Połowę gotówki, połowę na raty?
- Połowę gotówki, połowę na raty!
- Płatne w tej chwili z góry?
- Płatne w tej chwili z góry!
- Ze szwancbrajtami, te z brajtszwantami?
- Z pętakami też!
- Zwyciężyłem! Tak się w obecnych czasach zdobywa klientów!
Dodaj komentarz
Szukaj tytułu lub osoby

Posłuchaj sobie

marzec 1937 r.
⋯ ※ ⋯
Melodja-Electro
kat: 724 mx: 28104/104
ze zbiorów:
Krzysiek45fan
0:00
0:00
Etykiety płyt
Krawiec i sekundant
Kt: 724
Mx: 28104/104
kolekcja: Krzysiek45fan
 
Podobne teksty: