Medyk
570
tytuł:
Medyk
”Jestem doktór z Medyny”, ”Śpiewka doktora”
gatunek:
marsz
muzyka:
słowa:
info:
słowa prawdopodobnie Namysłowskiego
(wersja pana Zazulaka - od Iwony)
Jestem doktór z Medyny,tra la la,la, tra la, la, laLeczę w sposób jedyny!
tra la, la, la, laLeczę chorych i zdrowych,
ha, ha, ha, ha, haLeczę młodych i starych
tra la la,la, tra la, la, laLeczę młodych i starych.
Skarżyła się mężatka,
Że wciąż szczupła i gładka.
Jam ją leczył tak ładnie
I z poważna, dokładnie.
Jeden panicz trochę zbladł
Iż byłby na ziemię padł.
Jak go zacznę cucić, gnieść
Już nie żyje, pal go sześć!
Panna mi się skarżyła,
Że w nocy spać nie mogła.
Jam jej kazał proszek brać,
Będzie mogła dobrze spać.
Ksiądz bernardyn w klasztorze
Mówił, że jeść nie może,
Więc ja mu rozprułem brzuch,
Teraz już jada za dwóch.
(wersja Jana Endiasa)
Jestem doktór medycyny
Trala la la la
Leczę w sposób mój jedyny
Trala la la la la la la la
Spazmy, kurcze – proszki dwa
Ha ha ha ha ha ha ha
Już się chorak dobrze ma
Trala la la la la la
Skarżyła się mi mężatka
Że wciąż jest szczupła i gładka
Jam jej poradził Michała
W trzy miesiące też zgrubiała
Skarżyła się panna wprost
Że ma w nosie pełno krost
Jam leczył za złota trzos
Znikły krosty, bo znikł nos
Jeden adwokat w Krakowie
Cierpiał wielki ból w głowie
Ja ci go obuchem w łeb
I wyzdrowiał stary kiep
Pewien szlachcic we dworze
Mówił, że jeść nie może
Ja jemu rozprułem brzuch
Teraz już jada za dwóch
Febra Żydka raz porwała
I o ziemię go tarzała
Jam jego szybko wrzucił w śnieg
Zaraz ustał życia bieg
09.11.2020
Objaśnienia:
1)
kiep
-
głupek, niedorajda, niezdara, nierozgarnięty
Szukaj tytułu lub osoby
Posłuchaj sobie
0:00
0:00
0:00
0:00
0:00
0:00
Etykiety płyt
Podobne teksty:
https://polona.pl/item/medyk-marsz,NzkyMTE0MTM/2/#info:metadata
Jestem doktór z Medyny,
tra la la,la, tra la, la, la
Leczę w sposób jedyny!
tra la, la, la, la
Leczę chorych i zdrowych,
ha, ha, ha, ha, ha,
Leczę młodych i starych,
tra la la,la, tra la, la, la
Leczę młodych i starych.
Skarżyła się mężatka,
Że wciąż szczupła i gładka.
Jam ją leczył tak ładnie
I z poważna, dokładnie.
Jeden panicz trochę zbladł
Iż byłby na ziemię padł.
Jak go zacznę cucić, gnieść
Już nie żyje, pal go sześć!
Panna mi się skarżyła,
Że w nocy spać nie mogła.
Jam jej kazał proszek brać,
Będzie mogła dobrze spać.
Ksiądz bernardyn w klasztorze
Mówił, że jeść nie może,
Więc ja mu rozprułem brzuch,
Teraz już jada za dwóch.
https://archive.org/details/78_medyk-marsz_tadeusz-wroski-orkiestra-wroskiego_gbia0289417b