Na rozprawie sądowej
372
tytuł:
Na rozprawie sądowej
gatunek:
scenka chrakterystyczna
muzyka:
słowa:
POSTERUNKOWY:
- Proszę wstać, wysoki sąd idzie.
SĘDZIA:
- Oskarżony Tomasz Ząbek, przezwisko ”Złota rączka”, oskarżony jest o to, że systematycznie okradał swoją narzeczoną, Walerię Kaszankę, za co grozi kara do 5 lat więzienia. Proszę, poszkodowana panna Waleria Kaszanka, lat dwadzieścia siedem, ma głos.
WALERIA KASZANKA:
- A no proszę wysokiego sadu, było to tak. Tomek chodził ze mną przez dwa lata i obiecał, że się ze mną ożeni.
TOMASZ ZĄBEK:
- Kłamie, kłamie! Proszę wysokiego sędziego, nie obiecywałem!
SĘDZIA:
- Proszę nie przerywać, pani Waleria Kaszanka zeznaje dalej.
WALERIA KASZANKA:
- To też obiecywał. A że był bezrobotni, i nie śmierdział groszem...
TOMASZ ZĄBEK:
- Ale jak z tobą chodziłem, to śmierdziałem, co?!
WALERIA KASZANKA:
- Śmierdziałeś, niestety. Czasem, to miał forsę, proszę wielebnego sądu. Ale nie wiem skąd. No to jak nie miał grosza, to mu czasem pożyczyłam. (....) pieniądze, jako że byłam w obowiązku.
SĘDZIA:
- To znaczy, poszkodowana była w obowiązku dawać narzeczonemu pieniądze?
WALERIA KASZANKA:
- Nie, proszę wysokiego sądu! Dawałam, bo miałam z posady.
SĘDZIA:
- Z jakiej posady?
WALERIA KASZANKA:
- No jako... pomocnica domowa.
TOMASZ ZĄBEK:
- Wal prosto z mostu Walercia, że byłaś kuchta, bo to nie wstyd! A zresztą to ci facjatę widać...!
WALERIA KASZANKA:
- Ale jak mnie całowałeś, to byłam kwiatuszek pachnący, lilia słoneczna. A jak mnie okradłeś, to jestem kuchta! Już zobaczysz (....) jaka ze mnie kuchta była!
SĘDZIA:
- Bez rozmów w sądzie, bo zapiszę karę! Proszę zeznawać dalej...
WALERIA KASZANKA:
- Otóż panie sędzio złociutki, razu pewnego zaglądam do pudełeczka, co w nim miałam pieniądze, dwadzieścia złotych w kawałku, a tu nie ma pieniędzy! Ale ja udaję, że niby nic, i znowu położyłam dziesięć złotych w kawałku, bo już miałam jucha(?), że to to. Udałam, że wychodzę po sprawunki, ale patrzę przez dziurkę od klucza, a tu (....) pod poduszkę, i dziesiątaka do kieszeni. A ja lu na niego. Zawołałam panią, i tak go żeśmy złapali na flagrancie, proszę wysokiego sądu.
SĘDZIA:
- Co ma oskarżony, Tomasz Ząbek, na swe usprawiedliwienie?
TOMASZ ZĄBEK:
- Nareszcie dopuszczony zostałem do głosu, i wypowiem się wyczerpująco w tych materiach. Oskarżającą mnie Walercię znam, i tego faktu nie przeczę. Nie jestem z tych, co się prawdy zapierają. Nam sędziulo złociutki, w (....) i pokorze zbolałego całego serca, żałuję, że znam. Ta znajomość, to jest jedyne przestępstwo w tej sprawie, do której się przyznaję. I proszę o skazanie, a tym samym o uwolnienie mnie od tej klępy Walerci.
SĘDZIA:
- No dobrze, a do kradzieży przyznajecie się?
TOMASZ ZĄBEK:
- Prawie kradzieży, to się ty, absolamant nie przyznaję,(???) bo działałem przepisowo. Bo te pieniądze były w okrągłym pudełeczku, na którym stojało jak byk. Trzy razy tygodniowo bierz po jednemu. Jak stojało, to brałem...! Bo wiem co to dyscyplina. Sprawiedliwości kochana. Sędzio (....), czy to się nazywa kradzież...? Walercię szanowałem do tej pory, i za to mi się należy amnestia. No bo czy sędzia pocałowałby tę twarz? Nigdy! I dlatego z boleścią się dziwię, że całowałem. Karany faktycznie nie byłem. Jedyne karanie w życiu, to miałem z tą kobitą. Od głodu i ognia, i takich kobiet, obroń mnie sędzio złociutki, a już ci za to wynagrodzę.
SĘDZIA:
- Co to znaczy wynagrodzę? Ja żadnych wynagrodzeń od oskarżonych nie pobieram.
TOMASZ ZĄBEK:
- To świetnie! To także jestem z (....) zwolnionych(?) zwolniony...! No to serwus, żegnam, pa sędzio złociutki...
SĘDZIA:
- Panie posterunkowy, proszę odprowadzić oskarżonego do pokoju aresztantów. Niedługo ogłoszę wyrok.
TOMASZ ZĄBEK:
-Oj, to niedobrze, to niedobrze...
10.04.2023
Przepisał Daniel B.
Szukaj tytułu lub osoby
Wykonawcy:
Wykonawcy:
Posłuchaj sobie
0:00
0:00
Etykiety płyt
-Proszę wstać, wysoki sąd idzie.
Sędzia:
Oskarżony Tomasz Ząbek; przezwisko "Złota rączka". Oskarżony jest o to, że systematycznie okradał swoją narzeczoną, Walerię Kaszankę, za co grozi kara do 5 lat więzienia. Proszę, poszkodowana panna Waleria Kaszanka, lat dwadzieścia siedem, ma głos.
Waleria Kaszanka:
-A no proszę wysokiego sadu, było to tak. Tomek chodził ze mną przez dwa lata, i obiecał, że się ze mną ożeni.
Tomasz Ząbek:
-Kłamie, kłamie! Proszę wysokiego sędziego, nie obiecywałem!
Sędzia:
-Proszę nie przerywać, pani Waleria Kaszanka zeznaje dalej.
Waleria Kaszanka:
-To też obiecywał. A że był bezrobotni, i nie śmierdział groszem...
Tomasz Ząbek:
-Ale jak z tobą chodziłem, to śmierdziałem, co?!
Waleria Kaszanka:
-Śmierdziałeś, niestety. Czasem, to miał forsę, proszę wielebnego sądu. Ale nie wiem skąd. No to jak nie miał grosza, to mu czasem pożyczyłam. (....) pieniądze, jako że byłam w obowiązku.
Sędzia:
-To znaczy, poszkodowana była w obowiązku dawać narzeczonemu pieniądze?
Waleria Kaszanka:
-Nie, proszę wysokiego sądu! Dawałem, bo miałam z posady.
Sędzia:
-Z jakiej posady?
Waleria Kaszanka:
-No jako... pomocnica domowa.
Tomasz Ząbek:
-Wal prosto z mostu Walercia, że byłaś kuchta, bo to nie wstyd! A zresztą to ci facjatę widać...!
Waleria Kaszanka:
-Ale jak mnie całowałeś, to byłam kwiatuszek pachnący, lilia słoneczna. A jak mnie okradłeś, to jestem kuchta! Już zobaczysz (....) jaka ze mnie kuchta była!
Sędzia:
-Bez rozmów w sądzie, bo zapiszę karę! Proszę zeznawać dalej...
Waleria Kaszanka:
-Otóż panie sędzio złociutki, razu pewnego zaglądam do pudełeczka, co w nim miałam pieniądze, dwadzieścia złotych w kawałku, a tu nie ma pieniędzy! Ale ja udaję, że niby nic, i znowu położyłam dziesięć złotych w kawałku, bo już miałam jucha(?), że to to. Udałam, że wychodzę po sprawunki, ale patrzę przez dziurkę od klucza, a tu (....) pod poduszkę, i dziesiątaka do kieszeni. A ja lu na niego. Zawołałam panią, i tak go żeśmy złapali na flagrancie, proszę wysokiego sądu.
Sędzia:
-Co ma oskarżony, Tomasz Ząbek, na swe usprawiedliwienie?
Tomasz Ząbek:
-Nareszcie dopuszczony zostałem do głosu, i wypowiem się wyczerpująco w tych materiach. Oskarżającą mnie Walercię znam, i tego faktu nie przeczę. Nie jestem z tych, co się prawdy zapierają. Nam sędziulo złociutki, w (....) i pokorze zbolałego całego serca, żałuję, że znam. Ta znajomość, to jest jedyne przestępstwo w tej sprawie, do której się przyznaję. I proszę o skazanie, a tym samym o uwolnienie mnie od tej klępy Walerci.
Sędzia:
-No dobrze, a do kradzieży przyznajecie się?
Tomasz Ząbek:
-Prawie kradzieży, to się ty, absolamant nie przyznaję,(???) bo działałem przepisowo. Bo te pieniądze były w okrągłym pudełeczku, na którym stojało jak byk. Trzy razy tygodniowo bierz po jednemu. Jak stojało, to brałem...! Bo wiem co to dyscyplina. Sprawiedliwości kochana. Sędzio (....), czy to się nazywa kradzież...? Walercię szanowałem do tej pory, i za to mi się należy amnestia. No bo czy sędzia pocałowałby tę twarz? Nigdy! I dlatego z boleścią się dziwię, że całowałem. Karany faktycznie nie byłem. Jedyne karanie w życiu, to miałem z tą kobitą. Od głodu i ognia, i takich kobiet, obroń mnie sędzio złociutki, a już ci za to wynagrodzę.
Sędzia:
-Co to znaczy wynagrodzę? Ja żadnych wynagrodzeń od oskarżonych nie pobieram.
Tomasz Ząbek:
-To świetnie! To także jestem z (....) zwolnionych(?) zwolniony...! No to serwus, żegnam, pa sędzio złociutki...
Sędzia:
-Panie posterunkowy, proszę odprowadzić oskarżonego do pokoju aresztantów. Niedługo ogłoszę wyrok.
Tomasz Ząbek:
-Oj i to niedobrze, to niedobrze...