Wekselek
1611
tytuł:
Wekselek
Piosenka o ciężkich czasach
gatunek:
piosenka-shimmy
muzyka:
oryginał z:?
1926 roku
słowa:
pochodzenie:?
scena:
Od ostatniej bessy
Nic nie idą interesy —
Na daremno idź głową w ścianę bić —
No, czy można z tego żyć?
Poradził mi Karmelek
Wziąć towaru na wekselek —
Dwa tysiące na trzy miesiące...
Ja dałem ten wekselek,
Żeby lepiej szedł handelek.
To nie żaden grzech, do miesięcy trzech
Będzie można jakoś znieść...
Wziął weksel pan Karmelek,
A żyrował mi wekselek
Aprikozenkranc i pan Rozenszwanc,
I pan Lindenfeld,
I pan Findengeld,
Moja żona, mój teść.
Zaczęła się stagnacja,
Była straszna sytuacja —
W sklepie ani rusz,
Mam pod gardłem nóż,
A tu płacić trzeba już!
I przyszedł pan Karmelek,
I pokazał mi wekselek —
Dwa tysiące... Już trzy miesiące!...
Więc rzekłem go: Karmelek,
Sprolongujmy ten wekselek,
Na miesiące trzy... Czego pan jest zły?
Żyrował mi wekselek
Mój przyjaciel, Srul Kubełek,
Aprikozenkranc i pan Rozenszwanc,
I pan Hennenbaum, i pan Tennenbaum,
I pan Lindenfeld, i pan Findengeld —
Moja żona, mój teść.
Minęło trzech miesięcy,
Zdaje mi się nawet więcej,
Samych bess i bess — cały towar sczezł!
Nie przychodził do mnie pies!
Aż przyszedł — pan Karmelek
I pokazał mi wekselek:
Dwóch tysięcy! Już sześć miesięcy?!
Więc rzekłem go: Karmelek,
Sprolongujmy ten wekselek
Na mięsiecy trzech, to nie żaden grzech,
No, to można przecie znieść...
Żyrował mi wekselek
Mój przyjaciel, Srul Kubelek,
Aprikozenkranc i pan Rozenszwanc,
I pan Hennenbaum, i pan Tennenbaum,
I pan Lindenfeld, i pan Findengeld,
I pan Diebeswind, i pan Liebeskind,
I pan Gancpomad, i Różanykwiat,
Izak Harterstuhl i Zamojski Srul,
Moja żona, mój teść...
Go znów sprolongowałem,
Osiem nowe żyra miałem,
Już mam dziki wzrok,
Wciąż wymyślam zwłok —
To już trwa tak — trzeci rok...
Zirytował się Karmelek,
Sprotestował mój wekselek!
Przez te zwłoki, to mam wyroki!...
Przez ten jeden wekselek
Siedział rok już Srul Kubełek,
Aprikozenkranc i pan Rozenszwanc,
I pan Glancman, i Tanc!
Już siedział Aron Śliski i Izydor Czartoryski,
I pan Hennenbaum, i pan Tennenbaum,
I pan Lindenfeld, i pan Findengeld,
I pan Diebeswind, i pan Liebeskind,
I pan Gancpomad, i Różanykwiat,
Izak Harterstuhl i Zamojski Srul,
I pan Landau Berl i Jagiełło Perl,
- I moja żona, mój teść...
Wszyscy siedzieli w kryminale!
14.06.2016
Objaśnienia:
1)
prolongata
-
(łac.) przedłużenie
2)
żyrować
-
poręczać za osobę pożyczającą pieniądze
3)
weksel
-
(niem. Wechsel - zmiana) zobowiązanie zapłaty
4)
bessa
-
długotrwały trend spadkowy cen papierów wartościowych lub towarów notowanych na giełdzie papierów wartościowych - złe czasy
Tekst od M. G. J.
https://youtu.be/J4VTiq2VHlc
w naglówku
dla ułatwienia: pod tytułem
Zazwyczaj się wydurniam, że przecież jest ok. 😉
https://www.youtube.com/watch?v=pCOAfgZRyAw.
WEKSELEK
piosenka o ciężkich czasach
Od ostatniej bessy
Nic nie idą interesy —
Na daremno idź głową w ścianę bić —
No, czy można z tego żyć?
Poradził mi Karmelek
Wziąć towaru na wekselek —
Dwa tysiące na trzy miesiące...
Ja dałem ten wekselek,
Żeby lepiej szedł handelek.
To nie żaden grzech, do miesięcy trzech
Będzie można jakoś znieść...
Wziął weksel pan Karmelek,
A żyrował mi wekselek
Aprikozenkranc i pan Rozenszwanc,
I pan Lindenfeld,
I pan Findengeld,
Moja żona, mój teść.
Zaczęła się stagnacja,
Była straszna sytuacja —
W sklepie ani rusz,
Mam pod gardłem nóż,
A tu płacić trzeba już!
I przyszedł pan Karmelek,
I pokazał mi wekselek —
Dwa tysiące... Już trzy miesiące!...
Więc rzekłem go: Karmelek,
Sprolongujmy ten wekselek,
Na miesiące trzy... Czego pan jest zły?
Żyrował mi wekselek
Mój przyjaciel, Srul Kubełek,
Aprikozenkranc i pan Rozenszwanc,
I pan Hennenbaum, i pan Tennenbaum,
I pan Lindenfeld, i pan Findengeld —
Moja żona, mój teść.
Minęło trzech miesięcy,
Zdaje mi się nawet więcej,
Samych bess i bess — cały towar sczezł!
Nie przychodził do mnie pies!
Aż przyszedł — pan Karmelek
I pokazał mi wekselek:
Dwóch tysięcy! Już sześć miesięcy?!
Więc rzekłem go: Karmelek,
Sprolongujmy ten wekselek
Na mięsiecy trzech, to nie żaden grzech,
No, to można przecie znieść...
Żyrował mi wekselek
Mój przyjaciel, Srul Kubelek,
Aprikozenkranc i pan Rozenszwanc,
I pan Hennenbaum, i pan Tennenbaum,
I pan Lindenfeld, i pan Findengeld,
I pan Diebeswind, i pan Liebeskind,
I pan Gancpomad, i Różanykwiat,
Izak Hartenstuhl i Zamojski Srul,
Moja żona, mój teść...
Go znów sprolongowałem,
Osiem nowe żyra miałem,
Już mam dziki wzrok,
Wciąż wymyślam zwłok —
To już trwa tak — trzeci rok...
Zirytował się Karmelek,
Sprotestował mój wekselek!
Przez te zwłoki, to mam wyroki!...
Przez ten jeden wekselek
Siedział rok już Srul Kubełek,
Aprikozenkranc i pan Rozenszwanc,
I pan Glancman, i Tanc!
Już siedział Aron Śliski i Izydor Czartoryski,
I pan Hennenbaum, i pan Tennenbaum,
I pan Lindenfeld, i pan Findengeld,
I pan Diebeswind, i pan Liebeskind,
I pan Gancpomad, i Różanykwiat,
Izak Hartelstuhl i Zamojski Srul,
I pan Landau Berl i Jagiełło Perl,
— I moja żona, mój teść...
Wszyscy siedzieli w kryminale!