Handlarz
899
tytuł:
Handlarz
gatunek:
scena komiczna
muzyka:
słowa:
- Handlarz, chodźcie no tutaj.
- Ja tam nie mogę przychodzić.
- Jak to, dlaczego?
- Tam leży taki wielki pies, to on mnie może co wygryźć.
- Nie bój się, nic ci nie wygryzie.
- Ja go znam, to wielki gałgan jest! To mój znajomy!
- No, chodź śmiało, ja go przytrzymam.
- ... (jidysz?) Panie, niech go pan dobrze trzyma! ... (jidysz?) A szlag żesz go treffen (niem.?) Trzymaj ten pies! ... (jidysz?)
- Sieroto (?), nie róbcie tu hałasu, bo się cały dom zleci!
- Niech się zleci! Co to dom, co to dom? Ja wolę, żeby się cały dom zleciał, niż żeby mnie po tym co brakowało!
- No, masz tutaj smokingowe ubranie...
- To jest smokingowe ubranie? Co, to jest smokingowe? Pan dobrodziej żartuje, co to warte? Na szmelc, na ..., na parę ...! A gdzie do tego spodnie są?
- No, dosyć tego - kupisz, czy nie kupisz?
- To co mam nie kupić, może pan dobrodziej ma palto zimowe?
- Czekaj... Masz tutaj palto zimowe, jest.
- Aj, waj, mir... Kto potrzebuje teraz palto zimowe? Przecie teraz ciepło jest! Może pan dobrodziej ma letnie palto?
- Masz, tutaj jest, letnie.
- Dziękuję panu dobrodzieju. Co to, letnie... Kto tera letnie palto kupi, przecie tera ciepło jest, ale się zaraz zimno zrobi.
- No to, to idź do diabła!
- Niech się pan dobrodziej tak nie rzuci, ... (jidysz?), wielki interes! Ile ja mam dać za ten smoking?
- Yy... Trzy ruble.
- ... (jidysz), trzy ruble, za takie smokingowaty garnitur? Mojczyk (?), Mojczyk! (?) ... (jidysz) Pan dobrodziej pozwoli, to mój wspólnik. Może on kupi ten, tego.. smokingowaty garnitur. Mojczyk (?), ... (jidysz) smoking?
- ... (jidysz)
- Drogi panie dobrodzieju, nie stracę. ... (jidysz) Mój wspólnik to jest taki wielki ryzykant, on daje całego rubla za te smokingowate marynarkę we kwiaty!
- No to wynoście się, bo mniej, jak trzy ruble nie wezmę!
- Dlaczego pan dobrodziej nie weźmie? Panie dobrodzieju, a co to jest ten skórkowany futerał, co to leży na biurko?
- Mogę ci to sprzedać za pięć rubli!
- Aj, waj, mir (jidysz), co to jest, to pistrzelec! (?) Schowaj pan ten pistrzelec?! Ja takich rzeczy nie kupuję, schowaj pan ten pistrzelec! Mojczyk (?) ... (jidysz)
- Ta czego wrzeszczysz, przecież widzisz, że nie nabity!
- Ja nie chcę widzieć, czy nie nabity, czy nabity, zawsze wystrzelić może! Co mi pan pyta, czy ja kupię, ja pana bardzo proszę, ... (jidysz), znowu psy ... (jidysz) do mnie ... (jidysz) A tak, na cholerę ...! (jidysz)
09.02.2017
słowa kluczowe:
Tekst od Bartłomieja.
Szukaj tytułu lub osoby
Posłuchaj sobie
0:00
0:00
Etykiety płyt
Podobne teksty:
Kuplety Pfefferkorna 2 | |
Aby handel szedł 2 | |
Wekselek 2 |
- Handlarz, chodźcie no tutaj.
- Ja tam nie mogę przychodzić.
- Jak to, dlaczego?
- Tam leży taki wielki pies, to on mnie może co wygryźć.
- Nie bój się, nic ci nie wygryzie.
- Ja go znam, to wielki gałgan jest! To mój znajomy!
- No, chodź śmiało, ja go przytrzymam.
- ... (jidysz?) Panie, niech go pan dobrze trzyma! ... (jidysz?) A szlag żesz go treffen (niem.?) Trzymaj ten pies! ... (jidysz?)
- Sieroto (?), nie róbcie tu hałasu, bo się cały dom zleci!
- Niech się zleci! Co to dom, co to dom? Ja wolę, żeby się cały dom zleciał, niż żeby mnie po tym co brakowało!
- No, masz tutaj smokingowe ubranie...
- To jest smokingowe ubranie? Co, to jest smokingowe? Pan dobrodziej żartuje, co to warte? Na szmelc, na ..., na parę ...! A gdzie do tego spodnie są?
- No, dosyć tego - kupisz, czy nie kupisz?
- To co mam nie kupić, może pan dobrodziej ma palto zimowe?
- Czekaj... Masz tutaj palto zimowe, jest.
- Aj, waj, mir... Kto potrzebuje teraz palto zimowe? Przecie teraz ciepło jest! Może pan dobrodziej ma letnie palto?
- Masz, tutaj jest, letnie.
- Dziękuję panu dobrodzieju. Co to, letnie... Kto tera letnie palto kupi, przecie tera ciepło jest, ale się zaraz zimno zrobi.
- No to, to idź do diabła!
- Niech się pan dobrodziej tak nie rzuci, ... (jidysz?), wielki interes! Ile ja mam dać za ten smoking?
- Yy... Trzy ruble.
- ... (jidysz), trzy ruble, za takie smokingowaty garnitur? Mojczyk (?), Mojczyk! (?) ... (jidysz) Pan dobrodziej pozwoli, to mój wspólnik. Może on kupi ten, tego.. smokingowaty garnitur. Mojczyk (?), ... (jidysz) smoking?
- ... (jidysz)
- Drogi panie dobrodzieju, nie stracę. ... (jidysz) Mój wspólnik to jest taki wielki ryzykant, on daje całego rubla za te smokingowate marynarkę we kwiaty!
- No to wynoście się, bo mniej, jak trzy ruble nie wezmę!
- Dlaczego pan dobrodziej nie weźmie? Panie dobrodzieju, a co to jest ten skórkowany futerał, co to leży na biurko?
- Mogę ci to sprzedać za pięć rubli!
- Aj, waj, mir (jidysz), co to jest, to pistrzelec! (?) Schowaj pan ten pistrzelec?! Ja takich rzeczy nie kupuję, schowaj pan ten pistrzelec! Mojczyk (?) ... (jidysz)
- Ta czego wrzeszczysz, przecież widzisz, że nie nabity!
- Ja nie chcę widzieć, czy nie nabity, czy nabity, zawsze wystrzelić może! Co mi pan pyta, czy ja kupię, ja pana bardzo proszę, ... (jidysz), znowu psy ... (jidysz) do mnie ... (jidysz) A tak, na cholerę ...! (jidysz)