Piosenka bibliotekarza
1444
tytuł:
Piosenka bibliotekarza
gatunek:
slowfox
muzyka:
słowa:
oto w czytelni od dawna już
Spotykam dziewczę, najpiękniejsze w świecie,
Spotykam dziewczę, najpiękniejsze w świecie,
lecz jej poznać nie mogę ani rusz.
Przez poniedziałek, wtorek, środę, czwartek, piątek
powtarzam sobie – w sobotę poznam ją,
Ale w sobotę na jej widok tracę wątek
Ale w sobotę na jej widok tracę wątek
i cóż wiem o niej – dotąd tylko to:
Że w katalogu ma numer trzynasty,że lubi czytać, tak samo, jak ja,Że nosi beret i szalik kraciastyi że Balzaca całego zna,Że ma w czytaniu numer dwieście szesnastyi że jej widok zapiera mi dech,Bo moje szczęście ma numer trzynastyi to jest właśnie mój pech.
Gdy książkę jej podaję, chciałbym krzyczeć,
że jest urocza tak jak Manon,
Że kocham ją jak Dante Beatrycze,
Że kocham ją jak Dante Beatrycze,
lecz tylko o tym rozmowy nasze brzmią:
Trzynasta karta, tysiąc sześćset siedemnaście,
pićdziesiąt trzy lub sześćdziesiąt, drugi tom,
Piećdziesiąt trzy – powiadam – jest w czytaniu właśnie
Piećdziesiąt trzy – powiadam – jest w czytaniu właśnie
i cóż wiem o niej, nadal tylko to
Na niebie słońce żółte jak słonecznik,
Na niebie słońce żółte jak słonecznik,
o jaka szkoda – różowy świat,
To nawet śmieszne, nawet niedorzeczne,
To nawet śmieszne, nawet niedorzeczne,
żeby Wiosną samemu iść przez świat!
Oglądam książki na kiermaszu półprzytomnie,
na każdej książce najmilszą widzę twarz,
Lecz nagle obok ktoś “dzień dobry” mówi do mnie,
Lecz nagle obok ktoś “dzień dobry” mówi do mnie,
ktoś przy mnie blisko staje, właśnie ta
Co w katalogu ma numer trzynasty,co lubi czytać, tak samo, jak ja,Co nosi beret i szalik kraciastyi że Balzaca całego zna,Co ma w czytaniu numer dwieście szesnastyi że jej widok zapiera mi dech,Że moje szczęście ma numer trzynastylecz to me szczęście – nie pech.
16.08.2016
słowa kluczowe:
Tekst przesłał Tonko.
Spotykam dziewczę, najpiękniejsze w świecie, lecz jej poznać nie mogę ani rusz.
Przez poniedziałek, wtorek, środę, czwartek, piątek powtarzam sobie – w sobotę poznam ją,
Ale w sobotę na jej widok tracę wątek i cóż wiem o niej – dotąd tylko to:
Że w katalogu ma numer trzynasty, że lubi czytać, tak samo, jak ja,
Że nosi beret i szalik kraciasty i że Balzaca całego zna,
Że ma w czytaniu numer dwieście szesnasty i że jej widok zapiera mi dech,
Bo moje szczęście ma numer trzynasty – i to jest właśnie mój pech.
Gdy książkę jej podaję, chciałbym krzyczeć, że jest urocza tak jak Manon,
Że kocham ją jak Dante Beatrycze, lecz tylko o tym rozmowy nasze brzmią:
Trzynasta karta, tysiąc sześćset siedemnaście, pićdziesiąt trzy lub sześćdziesiąt, drugi tom,
Piećdziesiąt trzy – powiadam – jest w czytaniu właśnie i cóż wiem o niej, nadal tylko to
Że w katalogu ma numer trzynasty, że lubi czytać, tak samo, jak ja...
Na niebie słońce żółte jak słonecznik, o jaka szkoda – różowy świat,
To nawet śmieszne, nawet niedorzeczne, żeby wiosną samemu iść przez świat!
Oglądam książki na kiermaszu półprzytomnie, na każdej książce najmilszą widzę twarz,
Lecz nagle obok ktoś “dzień dobry” mówi do mnie, ktoś przy mnie blisko staje, właśnie ta
Co w katalogu ma numer trzynasty, co lubi czytać, tak samo, jak ja,
Co nosi beret i szalik kraciasty i że Balzaca całego zna,
Co ma w czytaniu numer dwieście szesnasty i że jej widok zapiera mi dech,
Że moje szczęście ma numer trzynasty – lecz to me szczęście – nie pech.
II zw 3w: "lecz co sobotę..."
ref 3w "że moje szczęście ma numer trzynasty
4w i że to właśnie......"
III zw 4w " lecz tylko tak rozmowy nasze brzmią"
V zw " Na niebie słońce żółte jak słonecznik,
a na kasztanach ......."
końcówka: ".. i co Balzaca całego zna,
Co ma w czytaniu numer 216
i której widok zapiera mi dech.
To moje szczęście ma numer 13,
i że to szczęście - nie pech"