Koniec świata (Wandycz?)
971
tytuł:
Koniec świata (Wandycz?)
gatunek:
scena komiczna
muzyka:
oryginał z:?
1928 roku
słowa:
Ho-ho-ho
Ledwo już na nogach stoję
Oj dana-da
Mojej baby się nie boję
Hu-ho-ho
- Nie boisz się?! Nie boisz się baby?! Chcę to wiedzieć, ty moczymordo! Mam cię!
- Jo cię tyż mam, ale nie powiem gdzie, bo byś mi dała po pysku.
- Wiedziałam, gdzie cię szukać! Ja cię zawsze znajdę!
- ”Szukajcie, a znajdziecie” - mówi Pismo Święte!
- Nie kpij sobie, ty! Ty pijacka duszo, bo jak cię zgrzytnę w łeb, to się obliźniesz!
- Żono, nie podnoś głosu przy ludziach!
- Ładne mam życie z takim pijakiem!
- Źle ci ze mną? Przecież żyjesz jak w raju...
- Masz rację, jestem goła, jak Ewa w raju. Nawet nie mam co na siebie włożyć!
- Ja cię i tak kocham, jak cię kochałem. Byłaś kiedyś młoda, piękna i taka apetyczna, że cię chciałem zjeść! A dziś bardzo tego żałuję, żem cię wtedy nie zjadł!
- Chodź do domu, ty! Chodź!
- Nie mogę tu zostawić mojego kumotra. Kumoter, kumoter... No wstańcie, kumoter!
- Aaa... Nazywam się Majcherek...
- Widzę, że i kumoter ma w głowie...
- A gdzie mam mieć co, jak nie w głowie? Kumo nie gniewajcie się, bo i tak będzie koniec świata! Stoi w gazecie, że gwiazda z ogonem zrobi raz - koniec!
- Nie zamydlicie mi oczu gwiazdą! Ja wiem, że was gorzała ciągnie i tyle!
- Żono, nie wygaduj, jak nie wisz... Przechodziłem właśnie z kumotrem koło saloonu i tu się dwóch kłóci przy barze o gramatyczną okoliczność. Jak się niby powinno mówić: czy ”dwie wódki”, czy ”dwa wódki”. A ja im powiadam: ”Każcie dać trzy wódki, to ja się z wami napiję!”. Haha!
- Ja jestem za prohibicją i tak tej wódki nie cierpię... Tak ją będę pił, pił, aż ją do cna zmarnuję!
- A to śliczna nadzieja, mój kumotrze!
- Widzisz stara, człek musi pić, bo jakby ino jadł, a nie pił, to by się za nim kurzyło!
- Głupie, pijackie gadanie! A kumoter to go jeszcze namawia!
- Przechodzilim koło saloonu i tak nas zawiało cosik i wciągnęło do środka!
- Przez ciebie calutką noc ani oka nie zmrużyłam!
- I my oba z kumotrem tyż calutką noc ani oczka nie zmrużyli!
- Prawda, jakiem Majcherek. No to wypijemy jeszcze po jednemu i do domu.
- A ja się stąd nie ruszam!
Nie pójdziem do domu, aż do rana
Aż do rana, aż do rana
Nie pójdziem do domu, aż do rana
10.12.2017
Objaśnienia:
1)
kumosia
-
znajoma, przyjaciółka, „ziomalka”
2)
saloon
-
(ang.) knajpa, szynk
3)
kum
-
ziomek, znajomy, przyjaciel (kum, kmotr - dawniej ojciec chrzestny) także: onomatopeja odgłosu żab
słowa kluczowe:
Przepisał Bartłomiej.
Szukaj tytułu lub osoby
Posłuchaj na
Etykiety płyt
Ho-ho-ho
Ledwo już na nogach stoję
Oj dana-da
Mojej baby się nie boję
Hu-ho-ho
- Nie boisz się?! Nie boisz się baby?! Chcę to wiedzieć, ty moczymordo! Mam cię!
- Jo cię tyż mam, ale nie powiem gdzie, bo byś mi dała po pysku.
- Wiedziałam, gdzie cię szukać! Ja cię zawsze znajdę!
- "Szukajcie, a znajdziecie" - mówi Pismo Święte!
- Nie kpij sobie, ty! Ty pijacka duszo, bo jak cię zgrzytnę w łeb, to się obliźniesz!
- Żono, nie podnoś głosu przy ludziach!
- Ładne mam życie z takim pijakiem!
- Źle ci ze mną? Przecież żyjesz jak w raju...
- Masz rację, jestem goła, jak Ewa w raju. Nawet nie mam co na siebie włożyć!
- Ja cię i tak kocham, jak cię kochałem. Byłaś kiedyś młoda, piękna i taka apetyczna, że cię chciałem zjeść! A dziś bardzo tego żałuję, żem cię wtedy nie zjadł!
- Chodź do domu, ty! Chodź!
- Nie mogę tu zostawić mojego kumotra. Kumoter, kumoter... No wstańcie, kumoter!
- Aaa... Nazywam się Majcherek...
- Widzę, że i kumoter ma w głowie...
- A gdzie mam mieć co, jak nie w głowie? Kumo nie gniewajcie się, bo i tak będzie koniec świata! Stoi w gazecie, że gwiazda z ogonem zrobi raz - koniec!
- Nie zamydlicie mi oczu gwiazdą! Ja wiem, że was gorzała ciągnie i tyle!
- Żono, nie wygaduj, jak nie wisz... Przechodziłem właśnie z kumotrem koło saloonu i tu się dwóch kłóci przy barze o gramatyczną okoliczność. Jak się niby powinno mówić: czy "dwie wódki", czy "dwa wódki". A ja im powiadam: "Każcie dać trzy wódki, to ja się z wami napiję!". Haha!
- Ja jestem za prohibicją i tak tej wódki nie cierpię... Tak ją będę pił, pił, aż ją do cna zmarnuję!
- A to śliczna nadzieja, mój kumotrze!
- Widzisz stara, człek musi pić, bo jakby ino jadł, a nie pił, to by się za nim kurzyło!
- Głupie, pijackie gadanie! A kumoter to go jeszcze namawia!
- Przechodzilim koło saloonu i tak nas zawiało cosik i wciągnęło do środka!
- Przez ciebie calutką noc ani oka nie zmrużyłam!
- I my oba z kumotrem tyż calutką noc ani oczka nie zmrużyli!
- Prawda, jakiem Majcherek. No to wypijemy jeszcze po jednemu i do domu.
- A ja się stąd nie ruszam!
Nie pójdziem do domu aż do rana
Aż do rana, aż do rana
Nie pójdziem do domu aż do rana
...