Antek cwaniak
717
tytuł:
Antek cwaniak
gatunek:
dialog komiczny
muzyka:
słowa:
- Ja jestem spokojny, panie sędzio!
- Oskarżony jesteś o skradzenie butów Maciejowi Czubatemu. Co masz na swoje usprawiedliwienie?
- Panie sędzio, on, choroba, tak jęczoł, myślałem, że go nogi bolą i dlatego go buty zdjąłem!
- Jak ci na imię?
- Antek Łamirączka!
- Gdzieś się urodził?
- A no w mieszkaniu!
- Ale w jakiem mieście?
- A, w mieście! Urodziłem się na Bałutach!
- A kiedy i którego dnia?
- W niedzielę, bo moja matka była praczka i w tygodniu nie miała czasu.
- A cóż tam masz pod pachą?
- A no harmonię!
- A umiesz grać?
- A no pewnie, że umiem!
- No to dobrze, zagrasz mi, ale najpierw powiedz historię o sobie!
- A no proszę, jak mam mówić historię, to będę mówił. Panie sędzio, ja się teraz uczę po francusku. Jeden starozakonny Francuz me tu uczy, to pado, że jestem strasznie zdolny do ozorów! A parler francais to mi tak idzie, jakbym się w Londynie urodził! A no co mam robić, bo ci, chor... muszę się edukować, bo ci choroby po całej Warszawie godają, że jestem ordynarny, jak noga przy samych plecach! To co ma być, ja też sroce spod ogona nie wyleciałem i mogę fason trzymać! Nie jestem taki dumny jak insze ludzie. Był ci tu jeden goły jucha, jak Turecki świnty, portki z niego spadały, a kinola to ci na drugie piętro zadzirał do góry! A jakże, ale potem to się wyklarowało, przez co on taki dumny był! Matula ci tu kamizelę uszyła ze starych, tatulowych spodni i bez to tak duszno mu było pod nosem!
Ale jakże wczoraj była zabawa u Maciejowej! Maciejowa ci cały świński zadek do gorka wpakowała, wypchała cztery łokcie kichy... Muzyka była, a jakże, ślepy Antek grał na harmonii, a Bronka Kulasówna, jego narzeczona, na durszlaku, he, he! To była niby zabawa, moje przeprosiny z Mintusem.
Ale! Nie wicie o co się popśtykalim, to Wom powiem - Idę ... i Mintus i kaszle. Pytam go się ”Mintus, co ci jest?”, ”A tak ci mię ta choroba, kaszel, męczył ze dwa tygodnie”, to mu mówię ”Nasyp se pieprzu w skarpetki!”, ”Kiedy jo skarpetków nie noszę!”, to mu mówię ”wytrzyj se spirytusem piersi!”, ”Kiedy jo nie mam piersi”, ”A co mosz?”, ”Mam gładkie”, ”To se wytrzyj gładkie”, później pado ”Spirytusu szkoda, bo go można wypić”. Zgniewałem się, ale mówię ”Mintus, chcesz kaszel stracić - idź do restauracji, weź sobie dwie porcje flaków, porcję kiełbasy z kapustą, flaszkę piwa, a na szlus kup sobie za całe pięć marek rycynowego oleju”. Na drugi dzień spotykam ci Mintusa, idzie ci taki wymeldowany, a blady! Jak dzisiejsze panny. Pytam go się ”Mintus, kaszlesz jeszcze?”, ”Cie cholera nagło śmierć spotkała, draniu, kiedy jo się boję zakasłać!”. Teraz, jak się przeprosilim, to go się pytam ”Mintus, a dużoś razy wtedy chodził na osobność?”, ”Ino roz”, ”A bo to prawda?”, ”Ino roz, honorowo ..., jak’m wlazł po obiedzie, to na drugi dzień rano wyloz!”. He, he!
Moja Magdzia tak samo - przychodzi do mnie wczoraj z baru (?) Antek. ”Musisz mi nową suknię fondnąć, bo mi już z kiecki obraza publiczna wyłazi”. A no mo dziewucha rację. Te łachy się tak na niej rozgotowały, że jej dziura przez dziurę wyglądo! Nic, choroba, nie robi, leży na kanapie, pestki z dani (dyni) gryzie i pluskwy na ścianie pintammi gniecie! I powiado ”Antoś, ty mi lepiej co zagraj, albo zaśpiewaj”. A no dobrze!
Idzie dziewczę po lesie
Cicho-sza, cicho-sza
Jaś ją przez ... niesie
Cicho, cicho-sza
20.03.2019
Objaśnienia:
1)
starozakonny
-
wyznający judaizm, Żyd
2)
szlus
-
(niem. Schluss) koniec, basta, amen
Przepisał Bartłomiej.
Szukaj tytułu lub osoby
Wykonawcy:
Wykonawcy:
Posłuchaj sobie
Etykiety płyt
Podobne teksty:
- Proszę o spokój!
- Ja jestem spokojny, panie sędzio!
- Oskarżony jesteś o skradzenie butów Maciejowi Czubatemu. Co masz na swoje usprawiedliwienie?
- Panie sędzio, on chorował tak, więc ... pomyślałem, że go nogi bolą i dlatego go buty zdjąłem!
- Jak ci na imię?
- Antek Łamirączka!
- Gdzieś się urodził?
- A no w mieszkaniu!
- Ale w jakiem mieście?
- A, w mieście! Urodziłem się na Bałutach!
- A kiedy i którego dnia?
- W niedzielę, bo moja matka była praczka i w tygodniu nie miała czasu.
- A cóż tam masz pod pachą?
- A no harmonię!
- A umiesz grać?
- A no pewnie, że umiem!
- No to dobrze, zagrasz mi, ale najpierw powiedz historię o sobie!
- A no proszę, jak mam mówić historię, to będę mówił. Panie sędzio, ja się teraz uczę po francusku. Jeden starozakonny Francuz me tu uczy, to powiem Panu, że jestem strasznie zdolny do ...! A parler francais to mi tak idzie, jakbym się w Londynie urodził! A no co mam robić, po cichu muszę się edukować, bo ci choroby po całej Warszawie godają, że jestem ordynarny, jak noga przy samych plecach! To co ma być, ja też sroce spod ogona nie wyleciałem i mogę fason trzymać! Nie jestem taki dumny jak insze ludzie. Był ci tu jeden goły jucha, jak Turecki świnty, portki z niego spadały, a kinola to ci na drugie piętro zadzirał do góry! A jakże, ale potem to się wyklarowało, przez co on taki dumny był! Matula ci tu kamizelę uszyła ze starych, tatulowych spodni i przez to (?) tak duszno było pod nosem!
Ale jakże wczoraj była zabawa u Maciejowej! Maciejowa ci cały świński zadek do górka (ogórka?) wpakowała, wypchała cztery łokcie (łokcie - dawna miara długości) kichy... Muzyka była, a jakże, ślepy Antek grał na harmonii, a Bronka Kulasówna, jego narzeczona, na durszlaku, he, he! To była niby zabawa, moje przeprosiny z Mintusem (?)
Ale nie wicie o co się powściekali, to Wom powiem - ... i Mintus (?) i Kaszlet (?). Pytam go się "Mintus, co ci jest?", "A tak ci mię ta choroba, kaszel, męczył ze dwa tygodnie", to mu mówię "Nasyp se pieprzu w skarpetki!", "Kiedy jo skarpetków nie noszę!", to mu mówię "wytrzyj se spirytusem piersi!", "Kiedy jo nie mam piersi", "A co mosz?", "Mam gładkie", "To se wytrzyj gładkie", później palnął (?) "Spirytusu szkoda, bo go można wypić". Rozgniewałem się, ale mówię "Mintus (?), chcesz kaszel stracić - idź do restauracji, weź sobie dwie porcje flaków, porcję kiełbasy z kapustą, flaszkę piwa, a na szlus kup sobie za całe pięć marek rycynowego oleju". Na drugi dzień spotykam ci Mintusa, idzie ci taki wymeldowany, a blady! Jak dzisiejsze panny. Pytam go się "Mintus, kaszlesz jeszcze?", "Ty cholera na ... draniu, kiedy jo się boję zakasłać!". Teraz, jak się przeprosilim, to go się pytam "Mintus, a dużo razy ty wtedy chodził na osobność?", "Ino roz", "A bo to prawda?", "Ino roz, ... jak'm wlazł po obiedzie, to na drugi dzień rano wyloz!". He, he!
Moja Magdzia tak samo - przychodzi do mnie wczoraj z baru (?) Antek. "Musisz mi nową suknię pomnąć (?), bo mi już z kiecki obraza publiczna wyłazi", "A no może u ...?". Te łachy się tak na niej rozgotowały, że jej dziura przez dziurę wyglądo! Nic, choroba, nie robi, leży na kanapie, pestki z ... gryzie i pluskwy nad drzwiami ... gniecie! I powiada "Antoś, lepiej co zagraj, albo zaśpiewaj". A no dobrze!
Idzie dziewczę po lesie
Cicho-sza, cicho-sza
Jaś ją przez ... niesie
Cicho, cicho-sza