Wywiad z Janem Ciżyńskim z 1975 r. - prowadzi Jan Zagozda
381
tytuł:
Wywiad z Janem Ciżyńskim z 1975 r. - prowadzi Jan Zagozda
gatunek:
wywiad
muzyka:
oryginał z:?
1975 roku
słowa:
pochodzenie:?
info:
Wywiad z programu „Przeboje Czterdziestolatków” Jana Zagozdy z 1975 r. Zapowiada młodziutki Tadeusz Sznuk.
Panie Janie, czy pan by mógł powiedzieć coś o początkach swojej pracy artystycznej? Kiedy pan zaczął pracować w radio i kiedy pan nagrał swoje pierwsze płyty?
- Więc zacząłem w radio pracować od roku tysiąc dziewięćset trzydziestego trzeciego. Poszedłem na przesłuchanie do radia, gdzie akompaniował mi profesor Ludwik Urstein i od razu, jakoś tak życzliwie mnie przyjął, uśmiechnął się do mnie i mówi: przejdzie pan.
No i przeszedłem wtenczas. W komisji był profesor Lachman, dyrektor Rudnicki, Jaworski. I od tego czasu zacząłem już tak stałe występy w radio samodzielnie. W różnych koncertach – muzyki poważnej, rozrywkowej, ludowej.
Radiosłuchacze napisali moc listów, no i to otworzyło mi jakby drogę do dalszych nagrań. Zainteresował się mną pan Tempel z Syrena Record. Dałem początkowo te nagranie jedną płytę, która po trzech dniach wyszła na rynek, „Szumi sosna, szumi”, a potem nagrałem sześć piosenek nowych, a przed samym wybuchem wojny śpiewałem na wystawie radiowej w YMCA'e z orkiestrą Tychowskiego. Występował ze mną Tom, Lawiński i Brochwiczówna.
Później nagrywałem jeszcze kilka piosenek, ale już to był trzydziesty dziewiąty rok, wybuchła wojna i przerwała całą moją pracę.
W czasie okupacji nie występowałem oficjalnie nigdzie, aczkolwiek Niemcy mnie wzywali kilkakrotnie i chcieli wysłać do Wiednia, do operetki. Musiałem się kryć i nie występowałem. W czasie okupacji poznałem też pana Wejmana Mieczysława i myśmy zaczęli takie konspiracyjne, tajne nagrywanie płyt gramofonowych w piwnicy na Mokotowie. Pierwsze próbki nam się udawały, cieszyliśmy się bardzo, nawet taką jedną audycję, została puszczona przed szczekaczki warszawskie, różnych polskich piosenek, prawda, jednocześnie hymn państwowy i nie wiadomo skąd na Dworcu Wschodnim, zdaje się, przyszły trzy wagony płyt radzieckich, jakoś tam kolejarze się (do) tych płyt dostali i my te płyty sprzedawaliśmy. Władysław Reisen (?), Lemieszow, Miliza Korjus, ponadto piosenki wojskowe radzieckie. I był taki incydent na Pańskiej 6, gdzie mieszkałem, Kisielewski przychodził do mnie, brał płyty i sprzedawał, bo z tegośmy się utrzymywali. I kiedy wyszedł z mojego mieszkania, patrol niemiecki go zatrzymał. Struchlałem, ale z wierzchu leżały dwie płyty Beniamino Gigli, prawda, nagrania niemieckie, a pod spodem były płyty radzieckie. Więc wartownicy niemieccy zobaczyli, że są te płyty, prawda, niemieckie, wzięli jedną taką płytę od niego, a dalej nie zaglądali, upiekło się, udało się.
No, powstanie warszawskie chodziłem z mandoliną na szańcach i uczyłem śpiewać tą piosenkę ”Warszawskie dzieci idziemy w bój, za każdy kamień twój stolico damy krew”.
Po wyzwoleniu od razu pan Wejman wrócił do tej myśli nagrywania płyt gramofonowych. Nabył mikrofony różnego rodzaju, zbudował studio w Poznaniu na Kościelnej 17 i ja przyjechałem nagrywać. Pierwszy raz nagrania były takie bardzo słabiutkie, ale zapał był ogromny i chęć. No i odbiorcy czekali na te płyty, więc trzeba było to robić. Wszyscy pragnęli polskiej muzyki, polskiej piosenki, której nie było przez pięć lat okupacji.
Nagrałem dość dużo tych płyt, o różnych miastach, o Poznaniu, o Warszawie, o... (Łodzi – ”Pieśń o Łodzi” – też dostępna na stronie – przyp. kierownika)
- No właśnie, czy pamięta pan, jak pan nagrywał ”Piosenkę o mojej Warszawie”?
- No mówiąc szczerze łzy miałem w oczach i nie mogłem śpiewać, coś mnie podchodziło pod... pod gardło, ściskało serce. Nie mogłem śpiewać, ta piosenka była taka wzruszająca, taka jakaś bliska, a jednocześnie chciałem ją jak najlepiej zaśpiewać i... Nie, nie wychodziło mi to wszystko, ale w końcu zaśpiewałem i ona jest taka właśnie bardzo, jakaś… Więcej tam w niej serca niż melodii może. Aczkolwiek ludzie wszyscy ją zrozumieli warszawiacy i tak samo czuli to samo co ja. Warszawa była w gruzach, nie tak jak dziś, tak, jest piękna, nowa, kwitnąca, coraz, coraz piękniejsza.
Jak uśmiech dziewczyny kochanejJak Wiosny budzącej się wiewJak świergot jaskółek nad ranemMłodzieńcze uczucia nieznaneJak rosa błyszcząca na trawieMiłości rodzącej się zewTak serce raduje piosenki tej śpiewPiosenki o mojej WarszawieWarszawo kochana, WarszawoTyś treścią mych marzeń, mych snówRadosnych przechodniów twych lawąUlicznym rozgwarem i wrzawąTy wołasz mnie, wołasz, stęsknionaUpojnych piosenek i słówJak bardzo dziś pragnę zobaczyć cię znówO, moja Warszawo wyśnionaJak pragnąłbym krokiem beztroskimPrzemierzyć przestrzeni twej szmatBez celu się przejść MarszałkowskąNa Wisłę napatrzeć się z mostuDziewiątką pojechać w AlejeKrakowskiem się wpleść w Nowy ŚwiatI ujrzeć, jak dawniej, za młodych mych latJak do mnie, Warszawo, się śmiejeszJa wiem, żeś ty dzisiaj nie takaŻe krwawe przeżywasz dziś dniŻe rozpacz i ból cię przygniataŻe muszę nad tobą zapłakaćLecz taką, jak żyjesz w pamięciPrzywrócę ofiarą swej krwiI wierz mi, Warszawo, prócz piosnki i łzyJam gotów ci życie poświęcić
- A potem były następne piosenki, takie jak ”Serce w plecaku”...
- ”Ukochana ja wrócę”, prawda, nagrywaliśmy też. Ponadto z dużą orkiestrą ”Czerwone maki na Monte Cassino” nagrałem. Nagrywaliśmy to, zdaje się, dwa dni. Tak to trwało długo, wciąż nam nie wychodziło, ale w końcu brzmi to przyjemnie. Za te ”Czerwone maki” otrzymałem z Londynu kwiaty od polskich lotników, oficerów, którzy, prawda, powalczyli na froncie zachodnim. Otrzymałem piękne kwiaty w zimę, były w takim celofanie cudnym, lotniczą pocztą przyszły. To były moje pierwsze kwiaty po wyzwoleniu.
Czy widzisz te gruzy na szczycie?Tam wróg twój się kryje, jak szczurMusicie! Musicie! Musicie!Za kark wziąć i strącić go z chmurI poszli szaleni, zażarciI poszli zabijać i mścićI poszli, jak zawsze, uparciJak Polskę i honor się bićCzerwone maki na Monte CassinoZamiast rosy piły polską krewPo tych makach szedł żołnierz i ginąłLecz od śmierci silniejszy był gniewPrzejdą lata i wieki przeminąPozostaną ślady dawnych dniI tylko maki na Monte CassinoCzerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosły krwi
- W okresie były bardzo modne tanga, a ponieważ do mody na tanga wracamy, chciałbym państwu przypomnieć tango śpiewane przez pana Jana Ciżyńskiego. Którą płytę by Pan chciał usłyszeć?
- ”Chryzantemy złociste”, takie przedwojenne tango, które śpiewałem w Akademickiej Cyganerii. Myśmy mieli taki teatrzyk akademicki. No i Zbigniew Maciejowski napisał ”Chryzantemy” i był na tych wszystkich koncertach i wieczorkach i ja te ”Chryzantemy” śpiewałem. Po wojnie te ”Chryzantemy”, prawda, nagrałem na płytach ”Melodje”.
Chryzantemy złocisteW kryształowym wazonieStoją na fortepianieKojąc smutek i żalPoprzez łzy srebrno-mglisteDo nich wyciągam dłonieSzepcząc wciąż jedno zdanieCzemuś odeszła w dalNic mnie dzisiaj nie cieszyGdy skończyły się snyKtóż me serce uleczyI otrze z oczu łzyChryzantemy złocisteUśmiechnijcie się do mnieMoże wśród dawnych wspomnieńZaginie żal
- Patrzę w ten stary katalog płyt i widzę, że pan Jan Ciżyński śpiewa tango Tadeusza Kwiecińskiego ”Mewy”. Pamięta pan, jak pan to tango nagrywał?
- Tak, bo Tadzio Kwieciński przyniósł mi swoje nuty i szereg innych nut. Jak zawsze był taki pogodny, radosny, dowcipny, pełen pomysłów. No i nagraliśmy to tango wtenczas. To też technicznie może nie jest takie dobre, ale sama kompozycja jest piękna, ładna, jak wszystkie kompozycje Kwiecińskiego, już dziś nieżyjącego już kompozytora.
Jak mewy wędrujemy po morzachGdzie szkarłatne są zorze i burz ulewyW tej porze w Rio słońce już gorzeA błękitna w Bosforze kwitnie nocW dalekie krajeTak zawsze płynąć i wszędzie być!Świat się baśnią stajeDlatego choćby warto jest żyćJak mewy ciągle z fali na falęCo dzień dalej i dalej mkniemy w świat
- Jak wiemy, pan Jan Ciżyński jest doskonały w piosenkach ludowych i tutaj na płytach z tego okresu mamy duży wybór tych piosenek. Którą piosenkę nam pan poleca?
- No chciałbym kujawiak ”Basia” dać, bo to jest taka piosenka napisana przez mojego serdecznego przyjaciela, już nieżyjącego dzisiaj, Edwarda Ciukszę. On na poczekaniu ją napisał dla swojej córeczki Basi.
Nad ruczajem szumią drzewaI cichutko zboże się kołyszeNad ruczajem kłos dojrzewaW przedwieczornej ciszyBasia rzewną piosnkę śpiewaŚpiewa sobie nikt jej nie usłyszyNad ruczajem szumią drzewaW przedwieczornej, wiejskiej ciszyWyszła w pole Basia miłaPrzesłoniła ręką modre oczyI serdecznie się dziwiłaJaki świat uroczyKraśną chustkę włóż na głowęNóżki obuj w pantofelki nowePrzegnaj smutki, bądź wesołąKujawiaczka zatańcz w koło
- Mam takie wesołe piosenki, jak ”Oberki wilanowskie” z tekstami takimi naszymi, mazowskimi, potem ”Poczkaj, poczkaj, powiem mamie”, ”Siwy koń” z Martą Mirską, które technicznie już są lepiej nagrane.
- Właśnie, to bardzo sympatyczny duet i raczej nagranie unikalne.
- Tak, bo to było takie przypadkowe spotkanie. Marta Mirska przyjechała, ja przyjechałem do Poznania, orkiestra już siedziała, tekstu nie znałem, melodii nie znałem, na poczekaniu to wszystko było robione. Stanęliśmy przy jednym mikrofonie i udało się no, chociażby Olgierd Straszyński nieżyjący kompozytor i dyrygient mówią, że to bardzo dobre, udane nagranie.
Siwy koń, siwy końMalowane sankiPojadę ja nimiDo mojej kochankiWszystkie konie dobreNajlepszy mój siwyPrzepłynął WisełkęNie zamoczył grzywyNie zamoczył grzywyAni siodełeczkaBo mu poprawiłaMoja kochaneczkaNajlepsza furmankaKonika siwegoNajlepsza kochankaZ dziewczęcia młodegoDobra też furmankaKonik jak kasztankaDobra jest żoneczkaGdy jej imię HankaZ góry jedź, z góry jedźNa dolinie hamujGdy cię dziewczę kochaSzanujże ją, szanuj
09.07.2024
Objaśnienia:
1)
Aleje Ujazdowskie
-
w piosence polskiej zazwyczaj Aleje Ujazdowskie, ulica w Warszawie
2)
Miliza Korjus
-
amerykańska aktorka filmowa i teatralna oraz śpiewaczka operowa pochodzenia polsko-estońskiego.
3)
Nowy Świat
-
tutaj to zazwyczaj ulica w Warszawie, czasem też USA
4)
wiosna
-
wiadomo, ale lato jest super! Najlepsze!
5)
YMCA
-
Young Men’s Christian Association, dosł. Związek Chrześcijańskiej Młodzieży Męskiej (Wiki)
Przepisał Pan Bartosz.
Szukaj tytułu lub osoby
Posłuchaj sobie
0:00
0:00
w.10 wtenczas (razem!)
w.16 "Szumi sosna, szumi"
Później nagrywałem jeszcze kilka piosenek, ale już to był trzydziesty dziewiąty rok, wybuchła wojna i przerwała całą moją pracę.
W czasie okupacji nie występowałem oficjalnie nigdzie, aczkolwiek niemcy mnie wzywali kilkakrotnie i chcieli wysłać do Wiednia do operetki. Musiałem się kryć i nie występowałem. W czasie okupacji poznałem też Pana Wejmana Mieczysława i myśmy zaczęli takie konspiracyjne, tajne nagrywanie płyt gramofonowych w piwnicy na Mokotowie. Pierwsze próbki nam się udawały, cieszyliśmy się bardzo, nawet taką jedną audycję, została puszczona przed szczkaczki warszawskie, różnych polskich piosenek, prawda, jednocześnie hymn państwowy i nie wiadomo skąd na dworcu wschodnim, zdaje się, przyszły trzy wygodny płyt radzieckich, jakoś tam kolejarze się tych płyt dostali i my te płyty sprzedawaliśmy , ponadto piosenki wojskowe radzieckie. I był taki incydent na Pańskiej 6, gdzie mieszkałem, Kisielewski przychodził do mnie, brał płyty i sprzedawał, bo z tegośmy się utrzymywali. I kiedy wyszedł z mojego mieszkania, patrol niemiecki go zatrzymał Struchlałem, ale z wierzchu leżały dwie płyty bynajmniej Nogilli(?), prawda, nagrania niemieckie, a pod spodem były płyty radzieckie. Więc wartownicy niemieccy zobaczyli, że są te płyty, prawda, niemiec- wzięli jedną taką płytę od niego, a dalej nie zaglądali, upiekło się, udało się. No, powstanie warszawskie chodziłem z mandoliną na szańcach i uczyłem śpiewać tą piosenkę "Warszawskie dzieci idziemy w bój, za każdy kamień twój stolico damy krew". Po wyzwoleniu od razu Pan Wejman wrócił do tej myśli nagrywania płyt gramofonowych. Nabył mikrofony różnego rodzaju, zbudował studio w Poznaniu na Kościelnej 17 i ja przyjechałem nagrywać. Pierwszy raz nagrania były takie bardzo słabiutkie, ale zapał był ogromny i chęć. no i odbiorcy czekali na te płyty, więc trzeba było to robić, wszyscy pragnęli polskiej muzyki, polskiej piosenki, której nie było przez pięć lat okupacji.
Nagrałem dość dużo tych płyt, o różnych miastach, o Poznaniu, o Warszawie, o...
-No właśnie, czy Pamięta Pan "Piosenkę o mojej Warszawie"?
-No mówiąc szczerze łzy miałem w oczach i nie mogłem śpiewać, coś mnie podchodziło pod... Pod gardło, ściskało serce. Nie mogłem śpiewać, ta piosenka taka wzruszająca, taka jakaś bliska, a jednocześnie chciałem ją jak najlepiej zaśpiewać i... Nie-nie wychodziło mi to wszystko, ale w końcu zaśpiewałem i ona jest taka właśnie bardzo, jakaś, więcej tam w niej serca niż melodii może. Aczkolwiek ludzie wszyscy ją zrozumieli warszawiacy i tak samo czuli to samo co ja. Warszawa była w gruzach, nie tak jak dziś, tak, jest piękna, nowa, kwitnąca, coraz, coraz piękniejsza.
Jak uśmiech dziewczyny kochanej
Jak Wiosny budzącej się wiew
Jak świergot jaskółek nad ranem
Młodzieńcze uczucia nieznane
Jak rosa błyszcząca na trawie
Miłości rodzącej się zew
Tak serce raduje piosenki tej śpiew
Piosenki o mojej Warszawie
Warszawo kochana, Warszawo
Tyś treścią mych marzeń, mych snów
Radosnych przechodniów twych lawą
Ulicznym rozgwarem i wrzawą
Ty wołasz mnie, wołasz, stęskniona
Upojnych piosenek i słów
Jak bardzo dziś pragnę zobaczyć cię znów
O, moja Warszawo wyśniona
Jak pragnąłbym krokiem beztroskim
Przemierzyć przestrzeni twej szmat
Bez celu się przejść Marszałkowską
Na Wisłę napatrzeć się z mostu
Dziewiątką pojechać w Aleje
Krakowskiem się wpleść w Nowy Świat
I ujrzeć, jak dawniej, za młodych mych lat
Jak do mnie, Warszawo, się śmiejesz
Ja wiem, żeś ty dzisiaj nie taka
Że krwawe przeżywasz dziś dni
Że rozpacz i ból cię przygniata
Że muszę nad tobą zapłakać
Lecz taką, jak żyjesz w pamięci
Przywrócę ofiarą swej krwi
I wierz mi, Warszawo, prócz piosnki i łzy
Jam gotów ci życie poświęcić
-A potem były następne piosenki, takie jak "Serce w plecaku"...
-"Ukochana ja wrócę", prawda, nagrywaliśmy też Pondto z dużą orkiestrą "Czerwone maki na Monte Cassino" nagrałem. Nagrywaliśmy to, zdaje się, dwa dni. Tak to trwało długo, wciąż nam nie wychodziło, ale w końcu brzmi to przyjemnie. Za te czerwone maki otrzymałem z Londynu kwiaty od polskich lotników, oficerów, którzy, prawda, powalczyli na froncie zachodnim Otrzymałem piękne kwiaty w zimę, były w takim celofanie cudnym, lotniczą pocztą przyszły. To były moje pierwsze kwiaty po wyzwoleniu
Czy widzisz te gruzy na szczycie?
Tam wróg twój się kryje, jak szczur
Musicie! Musicie! Musicie!
Za kark wziąć i strącić go z chmur
I poszli szaleni, zażarci
I poszli zabijać i mścić
I poszli, jak zawsze, uparci
Jak Polskę i honor się bić
Czerwone maki na Monte Cassino
Zamiast rosy piły polską krew
Po tych makach szedł żołnierz i ginął
Lecz od śmierci silniejszy był gniew
Przejdą lata i wieki przeminą
Pozostaną ślady dawnych dni
I tylko maki na Monte Cassino
Czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosły krwi
-W okresie były bardzo modne tanga, a ponieważ do mody na tanga wracamy, chciałbym państwu przypomnieć tango śpiewane przez Pana Jana Ciżyńskiego. Którą płytę by Pan chciał usłyszeć?
-"Chryzantemy złociste" takie przedwojenne tango, które śpiewałem w Akademickiej Cyganerii. Myśmy mieli taki teatrzyk akademicki. No i Zbigniew Maciejowski napisał chryzantemy i był na tych wszystkich koncertach i wieczorkach i ja te Chryzantemy śpiewałem. Po wojnie te Chryzantemy, prawda, nagrałem na płytach Melodje.
Chryzantemy złociste
W kryształowym wazonie
Stoją na fortepianie
Kojąc smutek i żal
Poprzez łzy srebrno-mgliste
Do nich wyciągam dłonie
Szepcząc wciąż jedno zdanie
Czemuś odeszła w dal
Nic mnie dzisiaj nie cieszy
Gdy skończyły się sny
Któż me serce uleczy
I otrze z oczu łzy
Chryzantemy złociste
Uśmiechnijcie się do mnie
Może wśród dawnych wspomnień
Zaginie żal
-Patrzę w ten stary katalog płyt i widzę, że Pan Jan Ciżyński śpiewa tango Tadeusza Kwiecińskiego "Mewy". Pamięta Pan, jak Pan to tango nagrywał?
-Tak, bo Tadzio Kwieciński przyniósł mi swoje nuty i szereg innych nut. Jak zawsze był taki pogodny, radosny, dowcipny, pełen pomysłów, no i nagraliśmy to tango w ten czas. To też technicznie może nie jest takie dobre, ale sama kompozycja jest piękna, ładna, jak wszystkie kompozycje Kwiecińskiego, już dziś nieżyjącego już kompozytora.
Jak mewy wędrujemy po morzach
Gdzie szkarłatne są zorze i burz ulewy
W tej porze w Rio słońce już gorze
A błękitna w Bosforze kwitnie noc
W dalekie kraje
Tak zawsze płynąć i wszędzie być!
Świat się baśnią staje
Dlatego choćby warto jest żyć
Jak mewy ciągle z fali na falę
Co dzień dalej i dalej mkniemy w świat
-Jak wiemy Pan Jan Ciżyński jest doskonały w piosenkach ludowych i tutaj na płytach z tego okresu mamy duży wybór tych piosenek. Którą piosenkę nam Pan poleca?
-No chciałbym kujawiak "Basia" dać. Bo to jest taka piosenka napisana przez mojego serdecznego przyjaciela, nieżyjącego już dzisiaj, Edwarda Ciukszę. Na poczekaniu ją napisał dla swojej córeczki Basi.
Nad ruczajem szumią drzewa
I cichutko zboże się kołysze
Nad ruczajem kłos dojrzewa
W przedwieczornej ciszy
Basia rzewną piosnkę śpiewa
Śpiewa sobie nikt jej nie usłyszy
Nad ruczajem szumią drzewa
W przedwieczornej, wiejskiej ciszy
Wyszła w pole Basia miła
Przesłoniła ręką modre oczy
I serdecznie się dziwiła
Jaki świat uroczy
Kraśną chustkę włóż na głowę
Nóżki obuj w pantofelki nowe
Przegnaj smutki, bądź wesołą
Kujawiaczka zatańcz w koło
-Mam takie wesołe piosenki, jak "Oberki wilanowskie" z tekstami takimi naszymi mazowskimi, a potem "Poczkaj poczkaj powiem mamie", "Siwy koń" z Martą Mirską, które technicznie już są lepiej nagrane.
-Właśnie, to bardzo sympatyczny duet i raczej nagranie unikalne.
-Tak, bo to było takie przypadkowe spotkanie. Marta Mirska przyjechała, ja przyjechałem do Poznania, orkiestra już siedziała, tekstu nie znałem, melodii nie znałem, na poczekaniu to wszystko było robione. Stanęliśmy przy jednym mikrofonie i udało się no, chociażby orkiestra (???) i kompozytor i dyrygient mówią, że to bardzo dobre, udane nagranie.
Siwy koń, siwy koń
Malowane sanki
Pojadę ja nimi
Do mojej kochanki
Wszystkie konie dobre
Najlepszy mój siwy
Przepłynął Wisełkę
Nie zamoczył grzywy
Nie zamoczył grzywy
Ani siodełeczka
Bo mu poprawiła
Moja kochaneczka
Najlepsza furmanka
Konika siwego
Najlepsza kochanka
Z dziewczęcia młodego
Dobra też furmanka
Konik jak kasztanka
Dobra jest żoneczka
Gdy jej imię Hanka
Z góry jedź, z góry jedź
Na dolinie hamuj
Gdy cię dziewczę kocha
Szanujże ją, szanuj
Koniki u rzeki
W pobliżu jeziora
Dajże, dziewczę, buzi
Nie czekaj wieczora
Dziewczyno, kocham cię
Nie oddam nikomu
Konia mam i wóz mam
Zawiozę do domu
211. Olgierd Straszyński
Niestety z nazwiskami artystów radzieckich nie pomogę
/A czekoladę to bym gorzką poprosił, jako że muszę żołądek oszczędzać 🙂
88: czerwone maki -> "Czerwone maki"
115: chryzantemy -> "Chryzantemy"
116: Chryzantemy -> "Chryzantemy" (2 razy)
117: Melodje -> "Melodje"
222-230: trzeba usunąc, bo tego nie ma
(nazwy płyt w cudzysłowie -- np. tak robi Lerski)
W wersach 60-67 należy rozdzielić zlepione zwrotki piosenki o mojej Warszawie.