Pan Izydor u doktora
41
tytuł:
Pan Izydor u doktora
gatunek:
scena komiczna
muzyka:
słowa:
IZYDOR:
Dzień dobry panie konsyliarzowi, moje szianowanie. Czy to pańskie siostrę, co z panem spacerowała wczoraj na aleje?DOKTÓR:
Nie, to moja żona!IZYDOR:
To żona, odrazu poznałem, całkiem do pana podobna, jak dwie kropeleczki wody, już nie widziałem pana konsyljarza całe dwie tygodnie.DOKTÓR:
Dla czego się pan nie pokazywał ?IZYDOR:
Ja byłem bardzo zajęty.DOKTÓR:
Naprzykład czem?IZYDOR:
Czytałem śliczne romanse, te od Szminkiewicza. wisz pan te trzy historji co un napisał z Ogniem i z pałaszem. Pan Woldymowicz i te trzecie Zatopienie.DOKTÓR:
A to pan mówisz o Sienkiewiczu.IZYDOR:
Właśnie Szminkiewiczu, oj to śliczne te jego kompozycje, już skonczalem. Po co ja tu przy chodziłem. Aha! już wim. Wczoraj to miałem takie gniecenie straszne na żołądek, przylepiałem sobie tego papirek. co sze nazywa Rigoleto, to odrazu tak pomogiło. że mi całe skórę z żołądek zeszło.DOKTÓR:
Pokaż no pan język.IZYDOR:
Oj, panie doktór, mam się bać, no po wiedz pan. mam się bać?DOKTÓR:
Zobaczymy, gorączka była?IZYDOR:
Może była. ja nie wiem. chciałem wziąść miarę, ale centymetr ktoś ukradł.DOKTÓR:
Zapiszę panu krople.IZYDOR:
Sy git wisz pan, w zeszłego tydzień siedziałem w tijatrze na „Halki“. Co to za ładny kawałek. Cymes fajn. Jak ten Kubisz ślicznie śpiwa, o właśnie w tego miejsce. Ja raz bułem i już spamiętałem. Bo ja mam znakomite pamięci. O, właśnie tu:I ty jego wierzyłaś biedna dziewucho, że on ci nie zawracał głowy, ty jego potrzebowałaś uwierzyć? Jak wiater śwista na połominie, jak się ten potoczyk z góry na dół spuszcza, un tu nie przychodzi, ja go znam. Panie, to ja tak płakałem, jakby mi rodzone żone umarło.
Albo to:
Szumią sosny na wysokie górki, szumią sobie daleko. Młodego człowieku bardzo nie przijemnie, gdy ma w sercu niedyspozycje. Nie ma o nikogo żadne pretensje, tylko do ciebie dziewucho. Oj! Halino, Michalino bądź zdrowa, moje szanowanie.
DOKTÓR:
Ha, ha, ha, przestań pan, bo ja pęknę ze śmiechu. Ale pan masz dobrą pamięć.IZYDOR:
Ja jeszcze w mojego życiu nic nie zapomniałem. Pitanie, czy ja mam pamięć. Co już sziusta? To ja już muszę iść, bo moje żone czeka u dentystego. Całuję rączki pana konsyljarza, moje szanowanie.DOKTÓR:
Panie, panie, panie. Ale pan pomimo swej świetnej pamięci zapomniał mi zapłacić za wizytę.IZYDOR:
Czy być może? Patrz pan konsyljarz, to pierwszy raz w mojego życiu. Zaraz kochany konsyljarzu zapłacę. Gdzie jest moje portmonetkę? Zojne, zapomniałem w domu panie doktór, to ja zapłacę na drugi raz. Kis die chand Hern doktór.
07.05.2025
Objaśnienia:
1)
si git
-
(jid.) tak dobrze, więc dobrze, niech będzie
2)
cymes
-
(jid.) rarytas, coś wyjątkowego lub słodka potrawa z owoców i warzyw.
3)
fajn
-
(ang. fine, jid. niem. fein) fajnie, w porządku
Szukaj tytułu lub osoby
Posłuchaj sobie
Etykiety płyt
https://polona.pl/item-view/81f0e3c5-f3a5-429a-a532-14b4de39fcf6?page=3