«
»
Stare Melodie na Facebook
StareMelodie.pl - kanał RSS

Dorożkarz warszawski 657

tytuł:

Dorożkarz warszawski

gatunek:
monolog komiczny
muzyka:
słowa:

Powiadam wam ludzie, okruteczno bido jest na świecie. Dobrygo pasażyra to ni ma ani na lekarstwo. Ino ich tak trza zapytać to na Petersburskim, to na Widińskim, na Nadwiślańskim. A czasem to i z fajansowego statku trafi się fajny pasażer. Bo to, co na mieście, to i torby siecki (sieczka) nie warte. A jak się trafi jaki, to taki golutki, że ledwie czterdziestoka zapłacił, już go ni mo. Nawet mu nawymyśloć nie możno, bo nie będzie słyszoł.
Albo się trafi taki pasażer, elegantnie przyodziany, w chałacie po same pięty, ze szkłami w oku, w calądrze, w rękawicach i krzyczy ”Drynda!”.
Człek zajeżdżo, on wsiada i jadzie z jednej ulicy na drugą, a jak przyjdzie do płacenia, to ci wszędzie influencja każe czekoć. Człek czeko i czeko... A taki franc drugą bramą da ... , jak szkapy kochom!
Onegdoj wychodzi jakiś facet z Chmielnej ulicy i powiada do mnie ”Wolny?” - Wolny. On wsiada i powiada ”Jadź!”, ”A gdzie jaśnie pan rozkoze?”, on powiada ”Jadź na łono natury”. ”Gdzie? Na łono natury? A gdzie to jest?”, a on powiada ”Cóż ty za dryndziarz, gdzie nie wiesz, gdzie łono natury?”. Dryndziorz jestem jak się patrzy, wiem gdzie jest Zielonka, Marcelin, Renseans, ale łona natury ni mo u nas we Warszawie. Facet się rozezłościł i strociłem pasażyra - tfu!
Albo wczoraj, stojałem se na Placu Aleksandra, już było kiele (koło) jedenastej, więc się krzynkę (odrobinę) zdrzemnąłem. Wtem nadało licho jakąś zakochaną parę, idą se przez trotuar, ona do niego ”Do widzenia mój drogi”, łon do niej ”Do widzenia, moja droga”. Na odchodnym pocałowali się. ”Puc, puc”, szkapa głupio, jak posłyszała ”puc, puc” tak ruszyła z miejsca prosto na tretuar i szybę, zrobił się rejwach, przyszedł lawirowy i przenocowałem się w ... za nic, za .... Za to, że się zakochano paro pocałowała.
W przeszłym tygodniu także się przenocowałem w kozie. Także za nic, niesprawiedliwie. Jechołem się z pasażerem na Widyński Wokzal, a tu na przeciw mnie jedzie sałaciarz 264. Z pasażyrem. Minąć się nijak nie możemy, więc ja do niego mówię grzecznie ”Chorobo, ustąp!”, a on ”A..., a ty, że ty, ty, jo nie możesz nawrócić?!”, ja mu jeszcze grzeczniej mówię ”Ustąp, ty kontrolerze od tramwaju!”. Bo cię skrobnę. Jak usłyszał ”kontroler od tramwaju”, tak się chłopisko rozpasjonował i skrobnął batem mego pasażera. ”Łoo!” - myślę sobie - ”Ty bijesz mego pasażyra?!” - począłem okładać jego pasażyra! I tak żeśmy sprali pasażerów, że ja ze ... lawirowych zlecieli. Lawirowy powiada do mnie ”Ty taki, ty owaki”, a ja mówię ”Niech no pan lawirowy nie wydziwia”, a on powiada ”Mołczi, bo dostaniesz w zuby”, ”Ano niech pan lawirowy spróbuje!”.
Spróbował i od razu miałem (bagaż?) w dorożce mi dwa zęby wybił. Ale ja to se pewetuję na Widyńskim Wokzalu, dostanę pasażera nieznającego Warszawy, to za wszystko zapłaci!

                            
                            
Objaśnienia:
1) Wiedeński Wokzal
-
Dworzec Wiedeński - dworzec kolejowy Warszawie.
2) sałaciarz
-
pogardliwie dorożkarz, fiakier, dryndziarz
3) trottoir
-
(fr.) chodnik
4) lawirowy
-
policjant rewirowy
5) mołczi
-
(ros. молчи) milcz
6) zuby
-
(ros.) zęby

Tekst od Bartłomieja.

Legenda:
inc, incipit - incipit - z braku informacji o tytule pozostaje cytat, fragment tekstu z utworu
abc (?), (abc?) - tekst poprzedzający (?) jest mało czytelny (przepisywanie ze słuchu)
abc ... def - tekst jest nieczytelny (przepisywanie ze słuchu)
abc/def - tekst przed i po znaku / występuje zamiennie
abc (abc) - wyraz lub zwrot wymagający opisu, komentarza
(abc) - didaskalia lub głupie komentarze kierownika

Basia 2017-09-03 18:47
kierownik 2017-09-03 23:06
No ale na nagraniu Hryniewiecki jest. I
Basia 2017-11-26 11:25
Monolog – Hryniewicz - Wojenne losowanie
od 2.40

https://www.youtube.com/watch?v=3h05m7oJwI4
Bartłomiej 2019-03-22 19:10
"Dorożkarz warszawski"

Powiadam wam ludzie, okruteczko (?) bido jest na świecie. Dobrygo pasażyra to ni ma ani na lekarstwo. Ino ich trza zapytać "Kto na Petersburskim", "Kto na Lipińskim", "...na nadwiślańskim". A czasem to i z fajansowego statku (?) trafi się fajny pasażer. Bo to, co na mieście, to i torby siecki (?) nie warte.
A jak się trafi jaki, to taki golutki, że ledwie czterdziestoka zapłacił, już go ni mo. Nawet mu nawymyśloć nie można, bo nie będzie słyszoł.
Albo się trafi taki pasażer, elegantnie przyodziany, ... po same pięty, ze szkłami w oku, ..., w rękawicach i krzyczy "Drynda!".
Człek zajeżdżo, on wsiada i jadzie z jednej ulicy na drugą, a jak przyjdzie do płacenia to ci wszędzie influencja każe czekoć. Człek czeko i czeko... A taki franc drugą bramą za ... , ja szkapy cofom!
Onegdoj wychodzi jakiś facet z Chmielnej ulicy i powiada do mnie "Wolny?" - Wolny. On wsiada i powiada "Jadź!", "A gdzie jaśnie pan rozkorze?", on powiada "Jadź na łono natury". "Gdzie, na łono natury? A gdzie to jest?", a on powiada "Cóż ty za dryndziarz, że nie wiesz gdzie łono natury?", "Dryndziorz jestem jak się patrzy, wiem gdzie jest Zielonka, Marsielin (?), Renseans (?), ale łona natury ni mo u nas we Warszawie". Facet się rozezłościł i strociłem pasażyra - tfu!
Albo wczoraj, stojałem se na Placu Aleksandra, już było kiele (?) jedenastej, więc się krzytnkę (?) zdrzemnąłem. Wtem nadało licho jakąś zakochaną parę, idą se przez ..., ona do niego "Do widzenia mój drogi", on do niej "Do widzenia, moja droga". Na odchodne pocałowali się. "Puc, puc, puc...", ..., jak posłyszała "puc, puc" tak ruszyła z miejsca prosto na tresuary (?) i szybę, zrobił się rejwach, przyszedł lawirowy i przenocowałem się w części taniej (?), dla bagaży. Za to, że się zakochano paro pocałowała.
W zeszłym tygodniu także się przenocowałem w kozie. Także za nic, niesprawiedliwie. Jechołem się z pasażerem na ... Foksal, a tu na przeciw mnie jedzie ... 264. Z pasażyrem. Minąć się nijak nie możemy, więc ja do niego mówię grzecznie "Chorobo, ustąp!", a on "A..., a ty, że ty, ty, jo nie możesz nawrócić?!", ja mu jeszcze grzeczniej mówię "Ustąp ty kontrolerze od tramwaju!". Tłok się zrobił (?). Jak usłyszał "kontroler od tramwaju", tak się chłopisko rozpasjonował i kropnął batem mego pasażera. "Łoo!" - myślę sobie - "Ty bijesz mego pasażyra?!" - począłem okładać jego pasażyra! I tak żeśmy sprali pasażerów, że ja ze stojących ... lawirowych wskrzesili. Lawirowy powiada do mnie "Ty taki, ty owaki", a ja mówię "Niech no pan lawirowy nie wydziwia", a on powiada "..., bo dostaniesz duby", "Ano niech pan lawirowy spróbuje!".
Spróbował i od razu miałem bazar (?) w dorożce i mi dwa zęby wytłukł. Ale ja to se ... na ... Foksalu, dostanę pasażera nieznającego Warszawy, to za wszystko zapłaci!
Iwona 2019-03-23 13:37
w.36 "mołczi (milcz), bo dostaniesz w zuby (zęby)"
Bunia 2023-05-13 20:30
Widiński Foksal -> Widyński Wokzal (z ros. dworzec)
Dodaj komentarz
Szukaj tytułu lub osoby

 Wykonawcy: 

Posłuchaj sobie

⋯ ※ ⋯
Columbia seria E
kat: E341 mx: 65106-1-7
ze zbiorów:
jakej (archive.org)
0:00
0:00
druga strona - audio:
„Marsz z roku 1831”
Etykiety płyt
Dorożkarz warszawski
Kt: E341
Mx: 65106-1-7
Podobne teksty:
Zabawa u Jana 3
Warszawo ma! (Oberfeld, Włast) 2
Tango grajcie mi! 2
Wiązanka regionalna 2
Piosenka o mojej Warszawie 2
Tam na rogu, na Janowskiej 2
U cioci na imieninach 2
O tym już wróble świergocą na dachu 2