«
»
Stare Melodie na Facebook
StareMelodie.pl - kanał RSS

Ona nie chciała 677

tytuł:

Ona nie chciała

gatunek:
scena komiczna
muzyka:
słowa:

(śpiew)
Namawiałem Michalinkę
By wesołą miała minkę
Ale moja Michalina
U niej tak, jak ocet mina

By mi rączkę swoją dała
To i żoną mą została
... głową kiwała
Na ostatku to nie chciała

Jo nazywam się pan Marek
Chodzę sobie, jak zegarek
Chodzę sobie, smucę się
Lecz mnie panny nie chcą, nie!

(dialog)
MAREK:
Ludzie powiadają, że jak jesteś samotny, to Ci źle na świecie. A jak się ożenisz, to ci będzie gorzej.
ADELAJDA:
Panie, panie! Nie wie pan, gdzie tu mieszka pan Marek?
MAREK:
O rety, jaka ładna synogarlica o mnie się pyta! Ja jestem Marek, co pani sobie życzy?
ADELAJDA:
Marku, Marku nie poznajesz mnie? Przypatrz no się dobrze...
MAREK:
O rety, Adelajda! Jak się masz, przyjaciółko z lat dziecinnych? Aleś Ty wyrosła, ledwom cię poznał. A wiesz, po czym Cię poznałem? Po kolanach! Pamiętasz, jak żeśmy chodzili do szkoły, co?
ADELAJDA:
A pamiętam, pamiętam! A pamiętasz, jak ty raz dostałeś lanie od nauczyciela? Dwa tygodnie siedzieć nie mogłeś!
MAREK:
Uczyłem się na stojąco. To teraz nic a nic nie umiem, bo wszystko w nogi zamiast do głowy wlazło! Adelajdziu, poproszę Cię na kolację do polskiej restauracji, tam muzyczka ładnie gra. Zaraz zatelefonuje po teksi/taxi. (Zamawia taksówkę przez telefon) Patrz, już przyjechał. No to siadajmy do teksi i jedzmy. Tak, zaraz, zaraz pędzimy, tylko troszku, już. Patrz, to jest polska restauracja, to jest muzyczki (?). Ten pan, który tam siedzi, to jest adwokat polski, z tym dużym nosem, wiesz? A tamta to jest jego żona. Mają się prawie pobrać za dwa tygodnie, o ile on od niej nie ucieknie! Kelner, Roman!
KELNER:
Sługa pana dobrodzieja.
MAREK:
Co można dostać do jedzenia?
KELNER:
Dziś jest zupa fasolowa, pomidorowa, ogórkowa, szczawiowa, buraczkowa, pieczeń wołowa, zrazy cielęce a’la ..., cielęce nóżki zapiekane, polska kiełbasa w sosie chrzanowym, może prosie w sosie, ryba fuszerowana.
MAREK:
To proszę nam podać... hm... Proszę o dwie szklanki herbaty. A to mu dałem obstalunek, pęknie ze złości! Proszę cię, Adelajdziu, zatańczymy, to będziemy mieli jeszcze apetyt do herbaty. Dobranoc, panie restauracja!

Tekst od Bartłomieja.

Legenda:
inc, incipit - incipit - z braku informacji o tytule pozostaje cytat, fragment tekstu z utworu
abc (?), (abc?) - tekst poprzedzający (?) jest mało czytelny (przepisywanie ze słuchu)
abc ... def - tekst jest nieczytelny (przepisywanie ze słuchu)
abc/def - tekst przed i po znaku / występuje zamiennie
abc (abc) - wyraz lub zwrot wymagający opisu, komentarza
(abc) - didaskalia lub głupie komentarze kierownika

Bartłomiej 2018-04-03 11:46
Tekst:

(Śpiew)
Namawiałem Michalinkę
By wesołą miała minkę
Ale moja Michalina
U niej tak jak ocet (?) mina

By mi rączkę swoją dała
To i żoną mą została
... głową kiwała
Na ostatku (?) to nie chciała

Ona wzywa (ją nazywam?) "gdzie pan Marek?"
Chodzę tobie jak zegarek
Chodzę tobie ...
Że mnie panny nie chcą, nie!

(Dialog)
MAREK: Ludzie powiadają, że jak jesteś samotny, to Ci źle na świecie. A jak się ożenisz, to ci będzie gorzej.
ADELAJDA: Panie, panie! Nie wie pan, gdzie tu mieszka pan Marek?
MAREK: O rety, jaka ładna synogarlica (?), o mnie się pyta! Ja jestem Marek, co pani sobie życzy?
ADELAJDA: Marku, Marku nie poznajesz mnie? Przypatrz no się dobrze...
MAREK: O rety, Adelajda! Jak siemasz, przyjaciółko z lat dziecinnych? Aleś Ty wyrosła, ledwom Cię poznał. A wiesz, po czym Cię poznałem? Po kolanach!
Pamiętasz, jak żeśmy chodzili do szkoły, co?
ADELAJDA: A pamiętam, pamiętam! A pamiętasz, jak ty raz dostałeś lanie od nauczyciela?
Dwa tygodnie siedzieć nie mogłeś!
MAREK: Uczyłem się na stojąco. To teraz nic a nic nie umiem, bo wszystko w nogi zamiast do głowy wlazło!
Adelajdziu, poproszę Cię na kolację do polskiej restauracji, tam muzyczka ładnie gra. Zaraz zatelefonuje po ...
(Zamawia kolacje przez telefon)
Patrz, już przyjechał. No to siadajmy do ... i jedzmy. Tak, zaraz, zaraz pędzimy, tylko troszku, już.
Patrz, to jest polska restauracja, to jest muzyczki (?). Ten pan, który tam siedzi, to jest adwokat polski, z tym dużym nosem, wiesz? A tamta to jest jego żona. Mają się prawie pobrać za dwa tygodnie, o ile on od niej nie ucieknie!
Kelner, Roman!
KELNER: Sługa pana dobrodzieja.
MAREK: Co można dostać do jedzenia?
KELNER: Dziś jest zupa fasolowa, pomidorowa, ogórkowa, szczawiowa, buraczkowa, pieczeń wołowa, zrazy cielęce a'la ..., cielęce nóżki zapiekane, polska kiełbasa w sosie chrzanowym, może prosie w sosie, ryba faszerowana (?).
MAREK: To proszę nam podać... hm... Proszę o dwie szklanki herbaty.
A to mu dałem ...
Proszę Cię, Adelajdziu, zatańczymy sobie, żeby ... apetyt do herbaty!
Dobranoc, panie restauracja!
Basia 2018-11-19 10:53
Iwona 2020-09-24 21:23
w.10 bez (?)
w.14 chodzę sobie, smucę się
w.24 bez (?)
w.388 po teksi/taxi (taksówkę) i dalej zamawia taksówkę, a nie kolację!
w.39 no to siadajmy do teksi i jedźmy
w.52 ryba fuszerowana (chyba ma na myśli faszerowaną)
w.55 dałem obstalunek (czyli zamówienie), pęknie ze złości!. Proszę cię, Adelajdziu, zatańczymy, to będziemy mieli jeszcze apetyt do herbaty.
Dodaj komentarz
Szukaj tytułu lub osoby

 Wykonawcy: 

Etykiety płyt
Ona nie chciała
Kt: 60063
kolekcja: www.lemko.org
Podobne teksty:
Dwa serca jedno mają tętno 2
Dawno już zwiędły bzy 2
Spotkamy się wieczorem 2
Gdzie spotkałam cię 2
Czy pamiętasz... 2
Co słychać? 2
Przechodzień 2
Gdzie rośnie kilka wierzb 2